17 lut 2022

Nowości stycznia '22

Syczeń upłynął mi pod znakiem minimalnych zakupów kosmetycznych, kupiłam dosłownie 8 produktów. Zresztą widzę sama po sobie, że kupuję coraz mniej kosmetyków, częściej sięgam po te sprawdzone i mniej eksperymentuję. Są miesiące kiedy nie kupuję zupełnie nic, bo to co mam jest nadal w użytku i nie mam potrzeby gromadzenia, jak kiedyś. Nie kupiłam też nic z ciuchów na trwających wyprzedażach, bo myślę już raczej o wiośnie i nie zerkam na zimowe kolekcje. Chociaż może z ciekawości spojrzę jeszcze na to, co zostało w sklepach.


A dzisiaj przedstawię Wam moje skromne styczniowe łupy i zacznę od niewypałów z Lirene kupionych w Biedronce. Seria Kombucha chyba została stworzona tylko dla Biedronek, bo szukałam jej w internecie i nigdzie jej nie ma. W każdym razie skusiłam się na krem do twarzy i tonik, bo była fajna promocja na kosmetyki - weź 1, a drugi będzie za darmo. Zatem za krem zapłaciłam 14,99zł a tonik, który był za 11,99zł wszedł za darmo.

Krem do twarzy, tonik, kombucha, Lirene

No i w sumie żałuję tych kilkunastu złotych. Krem do twarzy jest po prostu beznadziejny! Ma być niby regenerujący, a mnie wysusza. Pozostawia jakąś dziwną tępą warstwę i ściąga skórę jak maseczka oczyszczająca. A żeby było jeszcze fajniej ma w sobie piasek! Tego już przeboleć nie mogłam. Żal było go wyrzucić, więc zużyłam do smarowania nóg po kąpieli. Tam skóra nie jest aż tak wymagająca jak na twarzy, jednak nogi również nie były zadowolone z poziomu nawilżenia.

Jeśli chodzi natomiast o tonik, to jest bardzo przeciętny i niezbyt ładnie pachnie. Na pewno nie wrócę już do tej serii.

winter story, Lirene, balsam do ciała.

Po tych dwóch niewypałach skusiłam się później na balsam do ciała Winter Story, również z Biedronki i również od Lirene. Chyba spodobał mi się ten biały miś na różowym tle :) Z tego co pamiętam były trzy różne produkty - krem do twarzy, krem do rąk i balsam do ciała.

Tutaj jest już dużo przyjemniej. Balsam bardzo fajnie pachnie, jest leciutki i bardzo szybko się wchłania. Nawilżenie nie jest na miarę "winter", ale daje radę. No i na skórze pozostaje przyjemny zapach.


Moje ostatnie styczniowe nowości to spontaniczne zamówienie z Hebe. Brakowało mi głównie kremu do twarzy i skończył się mój ulubiony krem BB (recenzja tutaj - Missha, Perfect Cover BB Cream). Uzupełniłam zapasy o krem do twarzy Bielenda ze śluzem ślimaka. Była na niego super promocja! Krem kosztuje ok 23zł, a był przeceniony na niecałe 7zł. No deal życia, żal było nie brać. Kupiłam jeszcze drugi dla mamy, ale już zdążyłam jej oddać. 

Kolejną rzeczą zamówioną w Hebe jest filtr przeciwsłoneczny SPF50 z Revox. Przyznam, że wcześniej nigdy go nie używałam, ale co jakiś czas widuję go na Instagramie. Był akurat w dobrej promocji, to wrzuciłam go do koszyka. Nie bieli twarzy, bardzo szybko się wchłania, nadaje się pod makijaż i bardzo ładnie pachnie. Póki co, same plusy.

Claresa, hybrydy z Hebe, lakiery hybrydowe, baza kauczukowa,

Skusiłam się jeszcze na dwa lakiery hybrydowe Claresa, a właściwie na bazę kauczukową oraz różowy lakier. Baza kauczukowa przeznaczona jest do łamliwych i kruchych paznokci i można ją stosować jako tradycyjną bazę pod lakier hybrydowy, nadbudować uszkodzony paznokieć, lub użyć solo. Bazę użyłam od razu! Położyłam dwie cienkie warstwy i przykryłam je topem. Całość prezentuje się bardzo fajnie i delikatnie, co pokazywałam Wam na Instastories. Ponoć tą bazą można również przedłużyć paznokieć o 3mm, ale jeszcze nie próbowałam. Natomiast różowy lakier użyję już niebawem, bo jestem go bardzo ciekawa! To moja pierwsza styczność z lakierami hybrydowymi Claresa. Znacie je?

Faktoria perfum, zapachy, zamienniki,

Jeśli chodzi o nowe perfumy, to może czytaliście już wcześniejszy post z ich recenzją. Otrzymałam je w ramach współpracy z Faktorią Perfum i używam teraz praktycznie codziennie. Wybrałam sobie takie zapachy, które lubię i z których jestem bardzo zadowolona. Po więcej odsyłam Was oczywiście do poprzedniego wpisu tutaj - Faktoria perfum. Zobaczycie tam, jakie zapachy sobie wybrałam i jak mi się sprawdzają.

To wszystko co wpadło w moje ręce w styczniu. Pochwalcie się, jak tam Wasze nowości i co ciekawego kupiłyście :)

Blankita

2 lut 2022

A Ty, czym dzisiaj pachniesz?

To pytanie w tytule postawiłam nie bez powodu. Będzie dzisiaj o zapachach! Możecie mi od razu w komentarzu napisać, jaki jest Wasz ulubiony zapach, lub jak w tytule - czym dzisiaj pachniecie? Pewnie wiecie, że większość drogich zapachów dostępnych na rynku można znaleźć dużo taniej, kupując na przykład zapachy inspirowane drogimi perfumami? I trzeba od razu zaznaczyć, że to nie znaczy, że kupujecie podróbkę, o nie! To, że kupujecie zapach inspirowany, znaczy że płacicie dużo mniej, a pachniecie bardzo podobnie, lub nawet identycznie, jak Wasz ulubiony zapach. Ciekawi?

zapach, perfumy, perfumy inspirowane

Z perfumami, które są inspirowane mam już do czynienia od dłuższego czasu, ale z marką Faktoria Perfum spotykam się po raz pierwszy. Postanowiłam wypróbować 5 zapachów z ich asortymentu, a wybór był naprawdę trudny. Sklep posiada ogrom zapachów! Można przepaść przy przeglądaniu ich sklepu internetowego. Z resztą koniecznie sobie zerknijcie :)

Zdecydowałam się na zapachy:

105 - odpowiednik Michael Kors, Glam Jasmine

130 - odpowiednik DKNY, Nectar Love

172 - odpowiednik YSL, Black Opium Floral Shock

201 - odpowiednik Lancome, La vie est belle

286 - odpowiednik Marc Jacobs, Decadence


perfumy inspirowane, zapachy inspirowane,

W sklepie Faktoria perfum mamy do wyboru trzy warianty pojemności - 35ml, 55ml i 105ml. Znajdziemy tam zapachy zarówno damskie, jak i męskie.

Każde perfumy zapakowane są dodatkowo w biały kartonik, a sama buteleczka, mimo swej prostoty jest ładna i elegancka. Myślę, że spokojnie mogłabym podarować takie perfumy jako prezent dla bliskiej osoby.

Jeśli chodzi o ich trwałość, to zależy to od zapachu, ale średnio jest to kilka godzin na ciele, a na ubraniu aż do następnego dnia. Mówiąc, że zależy od zapachu mam na myśli jego początkową intensywność. U mnie najdłużej z całej piątki trzyma się 286, czyli odpowiednik perfum Marc Jacobs Decadence, ale jest to równocześnie najcięższy zapach. Reszta jest lżejsza i kwiatowa. Dlatego, gdy chcę pachnieć znacznie dłużej spryskuję obficie ubranie. Wtedy mam pewność, że zapach będzie ze mną do końca dnia.

Powiem Wam szczerze, że jestem z nich bardzo zadowolona. Dosłownie ze wszystkich pięciu zapachów, które sobie wybrałam. Nie wszystkie znałam wcześniej, więc kilka było dla mnie zaskoczeniem, ale jak najbardziej pozytywnym! Z chęcią zamówię sobie więcej :)

Chcąc sobie zamówić konkretne perfumy warto wziąć na początek mniejszą pojemność, by wiedzieć, czy polubiliśmy się z danym zapachem i dobrze się z nim czujemy w ciągu dnia. Jeśli natomiast już wiecie, jaki jest Wasz faworyt, to spokojnie można brać te większe pojemności. 


perfumy lane, zamienniki perfum,


Na końcu warto wymienić zalety takich perfum:

- cena! Przede wszystkim są dużo tańsze od oryginałów, a pachną niemal identycznie.

- możemy dzięki nim sprawdzić, jak czujemy się w danym zapachu i podjąć decyzję o zakupie oryginału, bądź nie,

- za mniejszą cenę możemy sobie pozwolić na o wiele więcej zapachów i mieć w swojej kolekcji duży wybór. Bo która kobieta nie lubi codziennie pachnieć inaczej? :)

- nie będzie nam żal psiknąć na siebie większą ilość perfum, 

- dzięki trzem różnym pojemnościom możemy tą najmniejszą 35ml nosić ze sobą w torebce i używać w ciągu dnia, by pachnieć intensywniej,

- perfumy to zawsze dobry pomysł na prezent dla bliskiej osoby! Zbliżają się Walentynki, więc warto o tym pomyśleć!


Zatem, odpowiadając na pytanie zawarte w tytule. Ja dzisiaj pachnę 172 YSL Black Opium Floral Shock. To piękny, kwiatowo rześki zapach. A Ty? Czym dzisiaj pachniesz? :)


Blankita


Post powstał we współpracy z Faktoria Perfum.