30 sty 2020

Nowości Stycznia '20

Ostatnio nie kupuję zbyt wiele kosmetyków. Staram się zużywać zapasy, które nagromadziły mi się w szufladach, czy to z paczek PR-owych, czy przywiezione ze spotkań i konferencji. Jest ich sporo, a ja kupuję wyłącznie to, co zużywam na bieżąco, lub jeśli coś bardzo mnie zainteresuje :)
W styczniu, jak zobaczycie, nie poszalałam z zakupami i kupiłam dosłownie po dwa kosmetyki z każdej kategorii.



PIELĘGNACJA

Z żelem aloesowym Holika Holika nie miałam jeszcze styczności i to moje pierwsze zetknięcie w tym produktem. Aktualnie używam go na włosy oraz na twarz. W obu przypadkach jako bazę pod olej. Podobno nie należy stosować go solo, bo może wysuszać skórę i zawsze należy dodatkowo położyć jakąś tłustą warstwę w postaci oleju, bądź kremu do twarzy. Narazie używam go zbyt krótko, aby zauważyć jakieś znaczące efekty, ale używa się go fajnie i ma przyjemny zapach. 
Natomiast na krem z Lirene Odżywczy migdał skusiłam się, bo bardzo przypadła mi do gustu inna wersja tego kremu - wygładzające awokado, którego używałam cały grudzień. Poniżej zobaczycie o jaki krem mi chodzi. Oba pochodzą z tej samej linii vege i można je spotkać w większych marketach. Tam właśnie dorwałam oba opakowania. W zestawieniu lepiej wypada jednak wersja z awokado, bo bardziej i dogłębniej nawilżała skórę. Odżywczy migdał ma bardziej treściwą konsystencję, ale nawilża jakby powierzchownie.



WŁOSY

Odżywka wcierka Jantar z wyciągiem z bursztynu to już chyba kultowy produkt. Sięgam po niego kiedy borykam się z nadmiernym wypadaniem włosów. Regularne wcieranie Jantaru w skórę głowy zawsze skutkuje nowymi baby hair na głowie i wzmocnieniem włosów. Zauważam też szybszy wzrost, widoczny gołym okiem.
Okrągła szczotka do modelowania włosów wpadła mi w ręce przy okazji wizyty w chińczyku. Zawsze wyhaczę tam coś fajnego! 
Od jakiegoś czasu wzmacniam swój naturalny kolor włosów szamponetkami z Palette. Do tej pory kupowałam odcień ciemna czekolada, który dosyć mocno przyciemniał moje włosy i wypłukiwał się bardzo powoli. Mogłam się cieszyć fajnym, wzmocnionym kolorem nawet 3 miesiące! Teraz zdecydowałam się na odcień średni brąz. Jestem ciekawa, czy da jakiś efekt na moich włosach, bo w sumie to mój naturalny kolor :)
Dam Wam znać i na pewno wstawię gdzieś zdjęcia przed i po! Śledźcie mojego Instagrama, bo najprawdopodobniej tam pojawi się zdjęcie.



MAKIJAŻ

W styczniu drogeria Hebe zorganizowała fajną promocję na makijaż, a produkty Eveline były przecenione chyba o 30%. Wybrałam się tam na zakupy głównie z myślą o odżywce do rzęs Advanced Volume, którą używam jako bazy pod tusz do rzęs. Swoją drogą świetnie sprawdza się w tej roli! W moje ręce wpadł również Precise Brush Liner, czyli mocno czarny i często polecany w internecie eyeliner w pisaczku. Nie mogłam od razu go nie wypróbować! A wiecie, że czarna kreska to u mnie must have w dziennym makijażu. W porównaniu do żelowych eyelinerów - bo takich cały czas używam - ten jest mega prosty w użyciu, mocno czarny i robi cieniutkie precyzyjne kreski. Jednak mnie rozczarował, niestety. Jego trwałość jest bardzo kiepska. Byle łza w kąciku oka potrafi go zmyć tworząc dziurę w namalowanej kresce. A niestety moje wrażliwe oczy łzawią na wietrze, czy nawet od silniejszych podmuchów wiatru. No cóż. Wróciłam z powrotem do swojego żelowego eyelinera, a tego od Eveline będę używać najwyżej do doprecyzowania kreski, czyli do ostrego zakończenia.




Jak sami widzicie nie było tego dużo, ale jestem zadowolona. W lutym raczej nie planuję żadnych zakupów, choć może wyjść różnie :)
Jak tam Wasze miesięczne podsumowanie nowości? Robicie takie?

Blankita



23 sty 2020

Hity Blankity 2019

Jak zawsze w styczniu przychodzę do Was z małym podsumowaniem całego roku. Chciałam podzielić się z Wami moimi ulubionymi kosmetykami, które świetnie sprawdziły się w minionym roku i mogę nazwać je swoimi ulubieńcami. Jeśli czytacie mojego bloga dłużej, to wiecie, że ta kategoria wpisów nazwana została Hity Blankity i pod tym linkiem znajdziecie poprzednie wpisy. Zatem zapraszam Was na podsumowanie 2019 roku i moje hity kosmetyczne!





Missha, Perfect Cover BB Cream

koreanski krem bb, azjatycki krem bb, bezowy krem bb, kryjacy krem bb,

O tym kremie BB powstał już osobny wpis, więc jeśli chcecie to zobaczcie sobie jego pełną recenzję - Missha, BB Cream . Znajdziecie tam porównanie jego koloru do innych, jasnych kremów BB.
To, co mi się w nim najbardziej spodobało to właśnie odcień. Nie za żółty, nie różowy, a bardzo neutralny, beżowy, wręcz ziemisty. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu będzie pasował taki odcień, jednak moja skóra właśnie w nim wygląda najlepiej. Dodatkowo jest lekko nawilżający, ma fajne krycie jak na krem BB i ma wysoki filtr przeciwsłoneczny! Używałam go całe lato i po raz pierwszy nie skończyłam z dodatkowymi piegami na nosie :)



Tonik do twarzy  EOLab wersja nawilżająca

eolab, rosyjski tonik, naturalny tonik do twarzy, nawilzajacy tonik,

Toniki do twarzy, to produkty, których używam w dużej ilości. W tym roku moje serce skradł produkt od EOLab i jest to tonik rosyjskiej marki produkującej naturalne kosmetyki.
Posiadam wersję nawilżającą, przeznaczoną dla skóry suchej i wrażliwej. W składzie tego toniku znajdziemy między innymi olej ze słodkich migdałów, kwas hialuronowy, czy olej z dzikiej róży. Tonik przynosi ulgę napiętej skórze i pięknie pachnie! Przelałam go sobie to buteleczki z atomizerem i używam również w ciągu dnia.


Bielenda, serum przeciwzmarszczkowe Olej z Czarnuszki i Czystek

zystek i czarnuszka, serum przeciwzmarszczkowe, bielenda, serum bielenda, botanic formula bielenda,


Serum ma postać lekkiego kremu - żelu o półpłynnej konsystencji. Natychmiast się wchłania i pozostawia skórę fajnie nawilżoną. Można go używać solo, bądź z kremem do twarzy. Dla mnie tworzy świetny duet z każdym kremem nawilżającym podbijając jego działanie. Najczęściej używam go na noc, chociaż i na dzień sprawdzi się super. Skóra po nim jest jakby napita od środka i fajnie napięta. Chętnie jeszcze wrócę do tego serum!


Gąbeczki do makijażu Donnegal

bb donnegal, miekka gabka do makijazu, gabka do podkładu, marmurkowa gabka,

To jedne z delikatniejszych gąbek, jakie do tej pory używałam. Gąbeczki są mięciutkie i sprężyste. Bardzo przyjemnie nakłada się nimi podkład, czy korektor. Po zmoczeniu wodą nabierają sporej objętości (na zdjęciu namoczona gąbeczka). Dobrze się myją i póki co nie straciły swojego kolorytu.


Bionsen, mineralny dezodorant w sztyfcie

naturalny dezodorant, bez aluminium, bionsen, antyperspirant, deo,

Używany latem, kiedy były największe upały spisał się wyśmienicie. O nic nie musiałam się martwić, bo chronił mnie nawet wtedy, kiedy się roztapiałam w 30 stopniach. Wzięłam go również ze sobą na wakacje na Majorkę. Zapach jest dosyć neutralny i nie pachnie niczym konkretnym. Trudno go określić, jednak dla mnie jest po prostu przyjemny.
Warto wspomnieć, że jest to dezodorant mineralny, który nie zawiera soli aluminium, ani parabenów. Pozwala skórze oddychać, nie blokuje porów. Nada się dla skóry wrażliwej i dla osób, które poszukują naturalnych produktów.


Pierre Rene, Gel Eyeliner

zelowy eyeliner, gel eyeliner, pierre rene, wodoodporny eyeliner,

Robiłam już podejścia do eyelinerów w pisaku. Są owszem łatwe w użyciu, ale nigdy tak trwałe, jak te żelowe. Tutaj kolejny przykład świetnej trwałości i mega czarnego koloru. Mam wrażliwe i często łzawiące oczy, więc nie rozmazujący się eyeliner to podstawa. Ten świetnie się trzyma cały dzień i czasami na wieczór muszę mocniej potrzeć oko wacikiem nasączonym płynem micelarnym, aby go zmyć. Zatem dla tych, które szukają świetnej trwałości, będzie to idealny wybór. Zastyga w opakowaniu jak większość żelowych eyelinerów, ale Duraline spokojnie przywraca go z powrotem go użytku! Ma załączony pędzelek, jednak ja używam innego.


Tak prezentują się moi kosmetyczni ulubieńcy minionego roku. Każdego z nich używało mi się świetnie i byłam bardzo zadowolona z działania, czy wpływu na stan skóry. Szczerze mogę je Wam polecić. Jestem ciekawa, czy mieliście do czynienia z tymi kosmetykami, słyszeliście o nich, a może macie ochotę poznać?
A co Was zachwyciło w minionym roku?

Blankita


11 sty 2020

Świąteczne prezenty | Co znalazłam pod choinką?



Happy New Year! Z racji, że jest to pierwszy wpis na blogu w Nowym Roku, życzę Wam, aby cały przyszły 2020 rok okazał się przychylny dla Waszych planów i marzeń. Realizujcie się, bądźcie szczęśliwi, zdrowi i spełnieni!

W dzisiejszym wpisie pokażę Wam co znalazłam pod choinką. Nie ma tego dużo, ale są to rzeczy, które chciałam dostać.
Jeśli chodzi o tegoroczne prezenty, to nie było zaskoczenia. Ustaliliśmy wcześniej co każdy chce dostać, żeby nie było podwójnych prezentów, lub nietrafionych niespodzianek. Wiedziałam zatem co dostanę, jednak i tak podczas odpakowywania paczek towarzyszyło mi podekscytowanie :)


Avon - zestaw Rebel


Avon nie zapomniał o mnie również i w tym roku! Dostałam od nich świetny zestaw z przewodnim zapachem - Rebel, który znam już od dłuższego czasu i niesamowicie mi się podoba. W skład zestawu weszła woda perfumowana, mała perfumetka oraz balsam do ciała. A wszystko to zapakowane w uroczy pakunek.
Zapach Rebel został między innymi ulubieńcem w 2018 roku - możecie sobie zerknąć do tamtego wpisu! Na ulubieńców 2019 jeszcze przyjdzie pora, bo tworzę już w myślach listę kosmetyków :)

Kolczyki gwiazdki i kolczyki kółka


Od jakiegoś czasu marzyły mi się dłuższe kolczyki, bo cały czas chodziłam w sztyftach. Te z motywem gwiazdek idealnie wpasowały się w świąteczny klimat. Założyłam je w pierwszy, a kółeczka w drugi dzień Świąt. Oczywiście zamierzam zakładać je zdecydowanie częściej! Motyw gwiazdek może nam spokojnie towarzyszyć cały rok :) Dajcie znać, które bardziej przypadły Wam do gustu, bo mi zdecydowanie gwiazdki!


Zestaw Bielenda


Zestaw prezentowy Fresh Juice od Bielendy to taki spontaniczny prezent dla samej siebie. Natknęłam się na niego przypadkiem, kiedy szukałam w Hebe prezentów pod choinkę. Był mocno przeceniony (z 49,99zł na 29,99zł), więc powędrował do mojego koszyka. Mamy tutaj krem do twarzy oraz hydro-esencję. O hydro-esencji słyszałam wiele dobrego, więc promocja skusiła mnie jeszcze bardziej. A kremów do twarzy nigdy za wiele i ten z chęcią zużyję.


Zestaw Świątecznych kubków


Kubeczki zapakowane były jeszcze w kartonik z podobnym motywem - też w kropeczki, więc wyglądały jak gotowy prezent. Uważam, że są piękne, mało pstrokate, a przez to klasyczne. Pochodzą z Pepco, więc jeśli Wam się spodobały, to może znajdziecie je jeszcze na zimowych wyprzedażach! :)

Lampa pierścieniowa


Od kilku lat w sezonie jesienno zimowym doświetlam zdjęcia softboxem, jednak teraz w nowym mieszkaniu nie mam na niego miejsca. Zaczęło mi brakować dodatkowego źródła światła i zdecydowałam się na coś mniejszego, ale równie fajnego. Póki co, jestem bardzo zadowolona z lampy pierścieniowej! Pracuje się z nią troszkę inaczej. Muszę się przyzwyczaić, ale myślę, że to kwestia praktyki! 


Jestem bardzo ciekawa co Wy znaleźliście pod choinką! No i napiszcie mi, czy wolicie niespodzianki, a może tak jak ja - ustalacie wcześniej co chcielibyście dostać.

Blankita