9 gru 2020

Podocrem - nowość na rynku, specjalistyczne kremy do stóp

kremy do stop,

Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją dwóch kremów do stóp marki Podocrem. Jest to marka produkowana przez polską firmę Farmapol, a ich produkty dostaniecie w aptekach i drogeriach.
Warto zaznaczyć, że jest to nowość na rynku, a w ofercie marki dostępnych jest 6 różnych kremów do stóp, przeznaczonych do skóry z różnymi potrzebami i problemami.


Podocrem Rapid

krem do stop

To krem do ekspresowej regeneracji skóry stóp. Przeznaczony do zadań specjalnych, do skóry wymagającej intensywnej i jak najszybszej regeneracji. Idealny dla osób aktywnych, sportowców, tancerzy, czy podróżników. Sprawdza się tam, gdzie skóra narażona jest na uszkodzenia - otarcia, odciski, czy nadmierne pocenie. Krem Rapid przyspiesza regenerację drobnych ranek, obtarć, odcisków. A efekt natłuszczenia skóry zabezpiecza przed kolejnymi otarciami.
W składzie kremu Rapid znajdziemy mocznik, olejek awokado, ekstrakt z rokitnika, ekstrakt z alg morskich, czy alantoinę. 

Krem jest bardzo treściwy i tłusty, co można wnioskować po jego bogatym składzie. Ma intensywnie żółty kolor dzięki obecności rokitnika i mocno zbitą konsystencję. Mimo to, łatwo go rozsmarować na skórze, bo pod wpływem ciepła rąk zamienia się w fajną oleistą powłokę
Bardzo dobrze nawilża i natłuszcza skórę, pozostawiając lekki film. Nie trzeba przesadzać z ilością, bo odrobina wystarczy, by nawilżyć stopy. To bardzo mocny i treściwy krem!


Podocrem Deo

krem do stop,

To krem zwalczający problem nadmiernej potliwości stóp oraz przykrego zapachu. Posiada silne właściwości dezodorujące i odświeżające. Ma również działanie bakteriobójcze, hamuje wydzielanie związków lotnych o nieprzyjemnej woni. Krem Deo ma działanie pielęgnujące i wygładzające.
W jego składzie znajdziemy ekstrakt z szałwii, mocznik, ekstrakt z aloesu, olejek awokado, cynk organiczny, tlenek cynku, czy glicerynę.

Krem Deo również ma treściwą i zbitą konsystencję i podobnie jak poprzednik świetnie rozsmarowuje się na skórze, pozostawiając lekko tłustą powłoczkę. Użyty w odpowiedniej ilości sprawi, że wszystko ładnie się wchłonie. Myślę, że szczególnie teraz zimą warto zainwestować w taki dezodorujący krem, który zwalcza przykre zapachy. Noszenie ciężkich i ocieplanych butów nie sprzyja naszym stopom, a szczególnie ich zapachowi po całym dniu. Taki krem będzie nie tylko świetnym sprzymierzeńcem w walce z popękanymi piętami, ale także ochroni nas w ciągu dnia i da poczucie większej pewności siebie.

Cała seria kremów Podocrem składa się aż z 6 różnych wariantów, a oprócz dwóch wymienionych przeze mnie znajdziecie również wersje Care, Care Forte, Sensitive oraz Protect.

Która z nich wydaje się najlepsza dla Ciebie? :)

7 lis 2020

3 mini recenzje - zużyte kosmetyki

bielenda vegan muesli, tonik gift of nature, hydro esencja bielenda

Zapraszam Was dzisiaj na krótki wpis o kosmetykach, które udało mi się zużyć do samego końca i warto powiedzieć o nich coś więcej, niż tylko to, że były poprawne. Będą to 3 szybkie recenzje, po których dowiecie się, czy warto postawić na dany kosmetyk. No to zapraszam :)


Bielenda Fresh Juice - hydro esencja nawilżająca

Bielenda hydro esencja

To jeden z tych kosmetyków, które zużywają się baaardzo długo. Do aplikacji na całą twarz wystarczyło zaledwie kilka kropel, a że esencja zawiera aż 100ml produktu, okazała się naprawdę wydajna! 

Bardzo dobrze nawilżała skórę i świetnie podbijała nawilżenie każdego kremu. Nie stosowałam jej nigdy solo, a zawsze z dodatkowym nawilżeniem właśnie w postaci kremu. Bardzo ją polubiłam za działanie i za zapach, a jej pełną recenzję możecie znaleźć już na blogu - Bielenda Fresh Juice.


Gift of Nature - tonizująca mgiełka do twarzy


Moja wersja toniku Gift of Nature to ta do cery suchej. Na opakowaniu możemy przeczytać, że produkt zawiera aż 99% składników pochodzenia naturalnego, a bazą jest tutaj hydrolat jaśminowy. No i myślę, że to już powinno dać mi do myślenia przed włożeniem go do koszyka. Na mnie hydrolaty po prostu nie działają. Nie widzę po ich stosowaniu żadnej różnicy w mojej skórze, nie odczuwam też dawki lekkiego nawilżenia, ani ukojenia skóry. I tak też było w przypadku tego toniku. Na mojej skórze nie robił absolutnie nic oprócz tego, że ładnie pachniał podczas aplikacji, co zresztą za chwilę mijało, bo przecież kładłam na skórę kolejne kosmetyki. Zużyłam go bardzo szybko, bo pryskałam buzię obficie, ale nawet to nie przynosiło żadnych rezultatów. Niestety nie wrócę do niego, ani nie skuszę się na żaden tonik na bazie hydrolatu.


Bielenda Vegan Muesli - krem nawilżający

krem bielenda owies

Kremy do twarzy z Bielendy zawsze świetnie się u mnie spisują. W ogóle, gdybym miała używać do końca życia tylko jednej marki kremów do twarzy, to byłaby to właśnie Bielenda. Jeszcze chyba żaden ich kosmetyk mnie nie rozczarował. Oczywiście ten dobrany odpowiednio do potrzeb mojej skóry. 

Z kremu z owsem byłam również bardzo zadowolona. Podobał mi się jego zapach i lekka konsystencja, która w mig się wchłaniała, a przy okazji krem potrafił świetnie nawilżyć skórę. Krem dawał takie nawilżenie, jakie lubię najbardziej, czyli to dogłębne, a nie tylko na wierzchniej warstwie skóry. Wiecie o co mi chodzi? Często można dostać go w promocji, a ja z pewnością kupię kolejne opakowanie!

Znacie któryś z przedstawionych tu kosmetyków? 

Blankita



4 wrz 2020

Nowości Sierpnia '20


Przez ostatni czas nie kupowałam zbyt dużo produktów kosmetycznych i jeśli pamiętacie, to ostatnie nowości pojawiły się na blogu w styczniu, wow! (wpis tutaj - Nowości Stycznia). Oznacza to, że kosmetyki starczają mi naprawdę na długi czas, lub kupiłam zaledwie jeden lub dwa produkty, z których nie było sensu robić całego wpisu na blog. Zresztą okres domowej kwarantanny i duże zapasy skutecznie zniechęciły mnie do odwiedzania drogerii i robienia zakupów.

W sierpniu jednak skusiłam się na kilka produktów, korzystając głównie z promocji. Nie ma ich dużo, ale myślę, że to naprawdę same perełki!



Już nie pamiętam od jak dawna kupuję podkład mineralny Lily Lolo, ale z pewnością już kilka lat. Gdy się kończy, kupuję kolejne opakowanie. Lubię to, jak wygląda na twarzy, jego lekkie krycie, możliwość budowania na skórze oraz niesamowitą wydajność. Plusem jej tutaj SPF15 i to, że produkt jest naturalny. Kupiłam oczywiście na promocji i myślę, że warto na nie polować, bo w standardowej cenie podkład kosztuje ponad 80zł. Mój odcień to Blondie.



W lipcu postanowiłam bardziej zadbać o swoje włosy, bo zauważyłam, że są w gorszej kondycji. Sporo ich zostawało na szczotce i wypadały podczas mycia. Dlatego w drogerii Hebe skusiłam się na wcierkę Sattva z szafranem i cynamonem, przeznaczoną do skóry głowy. Jest to produkt w formie sprayu, który dzięki wyjątkowym składnikom, takim jak aloes, cynamon, szafran, bazylia i zioła ajurwedyjskie ma wzmacniać włosy. Wcierka ma ziołowy zapach, w którym dominuje cynamon i według mnie jest bardzo przyjemny. 

Dodatkowo, do swojej kuracji wzmacniającej włosy postawiłam włączyć suplementację. Spędziłam sporo czasu na porównywaniu różnych kapsułek i mój wybór padł na Kerabione. Jedno opakowanie zawiera 60 tabletek i ma starczać na miesiąc pełnej kuracji. Za kilka dni kończę pierwsze opakowanie i w zapasach mam już drugie. Co najważniejsze - nie odczuwam żadnych skutków ubocznych podczas zażywania Kerabione, a miałam już tabletki na włosy, po których bolał mnie żołądek. Zaważyło to na tym, że chętnie po nie sięgam i przedłużam kurację tymi samymi kapsułkami we wrześniu.



Jeśli chodzi natomiast o kosmetyki do pielęgnacji twarzy, to skusiłam się na trzy produkty. Pierwszy z nich to krem Bielenda Vegan Muesli w wersji nawilżającej (jest też wersja matująca). Ostatnio cały czas widuję go na Instagramie i też miałam ogromną ochotę wypróbować. Jestem z niego bardzo zadowolona, bo nawilżenie jest na wysokim poziomie, takie jak lubię! Krem nawilża dogłębnie, a jednocześnie szybko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy.

Drugą rzeczą jest tonik Gift of Nature do cery suchej. Ma on 99% składników pochodzenia naturalnego i oparty jest na hydrolacie jaśminowym. Ma zatem bardzo ładny zapach i przyjemny aplikator w formie mgiełki, co znacznie ułatwia używanie. Nie przywraca jednak ukojenia skórze po myciu, skóra nadal jest ściągnięta, więc nie sięgnę po niego więcej. Miałam już toniki, które działały znacznie lepiej. Ten mnie niestety nie zachwycił niczym szczególnym. Ot taki przeciętniaczek. A miałam wobec niego duże oczekiwania, bo wiele dziewczyn chwaliło go na Instagramie.

Marki Revox nie miałam jeszcze okazji poznać, a że była fajna promocja na ich produkty, postanowiłam spróbować. Z tego co pamiętam w ich ofercie był kwas hialuronowy, witamina C, kwas salicylowy, serum z kofeiną pod oczy, czy właśnie peptydy na które się skusiłam. Jest to 10% serum peptydowe przeznaczone do skóry, która traci jędrność i elastyczność. Peptydy to budulec skóry, który uruchamia produkcję kolagenu i elastyny. Serum stosuje się rano i wieczorem w ilości kilku kropli na całą twarz. Zauważyłam, że przynosi fajną dawkę nawilżenia dla skóry i z chęcią po nie sięgam!


perfumy bi es absolue flowers

Na koniec zostawiłam perfumy Bi es, które dorwałam w Biedronce. Lubię sobie sprawdzać zapachy, a ten bardzo przypadł mi do gustu. Był niedrogi, więc wzięłam opakowanie i w sumie nie żałuję. Zapach Absolue Flowers jest idealny na lato! Świeży, owocowy, lekko kwiatowy, taki orzeźwiający. Nie jest to oczywiście zapach, który zostanie z nami cały dzień, bo dosyć szybko się ulatnia, ale za taką cenę nie gra roli, że użyję go ponownie w ciągu dnia do odświeżenia się. Szczególnie podczas ostatnich upałów. Myślę, że to fajny dzienniaczek do damskiej torebki. Jego nuty zapachowe to różowy pieprz, kiwi, rabarbar, jaśmin, cyklamen, arbuz, białe piżmo, drzewo sandałowe i drzewo cytrynowe.


Jak tam Wasze wakacyjne nowości? Jestem ciekawa, czy też w czasie tej domowej kwarantanny kupowałyście mniej? Czy może buszowałyście jednak po sklepach online? 

Blankita



3 cze 2020

Bielenda, Fresh Juice | wersja nawilżająca

Kosmetyki Bielendy z serii Fresh Juice zawitały do sprzedaży już w tamtym roku, więc całkiem możliwe, że kojarzycie te soczyście owocowe opakowania. Nie powiem, mnie najbardziej przyciągnęła właśnie ta zewnętrzna otoczka, ale środek również jest bardzo przyjemny!

hydro esencja bielenda, kosmetyki fresh juice, hydro esencja, esencja do twarzy


W drogeriach dostępne są trzy warianty kosmetyków z serii Fresh Juice:
- nawilżająca - z sokiem z pomarańczy, dla cer suchych i wrażliwych
- detoksykująca - z sokiem z limonki, dla cer tłustych i mieszanych
- rozświetlająca - z sokiem z ananasa, dla cer pozbawionych blasku
I w każdej z tych serii znajdziemy krem do twarzy, płyn micelarny, hydro - esencję oraz żel do mycia twarzy. Ja skusiłam się wyłącznie na dwa produkty.


BIELENDA FRESH JUICE, HYDRO - ESENCJA NAWILŻAJĄCA

kosmetyki bielenda, fresh juice bielenda, kwas hialuronowy bielenda, hydro esencja nawilzajaca

Zacznijmy może od tego czym tak naprawdę jest hydro - esencja? To produkt o lekkiej żelowej konsystencji, który może nam służyć jako tonik i serum w jednym. Ma piękny pomarańczowy zapach i formułę, która wchłania się w ekspresowym tempie. Nie pozostawia na skórze nieprzyjemnego filmu, ani klejącej się warstwy, wchłania się w całości. Wystarczy kilka kropel produktu, aby wsmarować go w całą twarz, co czyni go bardzo wydajnym.

Przede wszystkim daje poczucie nawilżenia i ukojenia skóry po oczyszczaniu i jest świetnym wstępem do dalszej pielęgnacji w postaci kremu. Dla mojej wymagającej skóry samodzielnie nie daje rady, ale podbija poziom nawilżenia skóry. Stosuję zarówno rano jak i wieczorem. Zauważyłam, że przy użyciu hydro - esencji moja skóra jest dużo lepiej nawilżona, niż przy użyciu samego kremu.



BIELENDA FRESH JUICE, KREM BOOSTER NAWILŻAJĄCY

krem do twarzy, krem nawilzajacy, krem fresh juice, krem bielenda, krem z kwasem hialuronowym, lekki krem


Krem z serii Fresh Juice również ma lekką konsystencję, nieco żelową i pół transparentny kolor. W zapachu podobnie jak w hydro - esencji można doszukać się świeżych pomarańczy. Jego nawilżenie jest na dobrym poziomie, a razem z esencją tworzą świetny duet.
Tutaj również możemy liczyć na to, że krem booster wchłonie się niemal od razu, a skóra pozostanie przyjemnie nawilżona i miękka.

Krem wykazuje działania antyoksydacyjne i chroni ją przed zanieczyszczeniami. Tego oczywiście nie można zweryfikować gołym okiem, ale wierzę, że skóra odwdzięcza się z czasem.



Podsumowując, kosmetyki Bielendy z serii Fresh Juice w wersji nawilżającej będą fajną opcją na lato, bo są lekkie, nieobciążające skóry, pachną rześką pomarańczą i przede wszystkim dają optymalny poziom nawilżenia skóry. Zarówno hydro esencja, jak i krem booster zawierają kwas hialuronowy, sok z pomarańczy i bioaktywną wodę cytrusową, co sprawi, że nasza skóra będzie nawilżona, wygładzona i wzmocniona!

Znacie serię produktów Fresh Juice? Którą z nich miałyście okazję wypróbować?

Blankita

31 mar 2020

HerStory oraz Matte Legend, czyli nowości Avon

perfumy herstory, perfumy avon, woda perfumowana avon, zapach, perfumy agnieszka dygant, agnieszka dygant avon

Nie wiem, czy śledzicie na bieżąco nowinki kosmetyczne i sprawdzacie co właśnie pojawiło się w sprzedaży? Jeśli nie, to chcę Wam dzisiaj pokazać dwie fajne nowości, które mogliśmy niedawno zobaczyć w katalogu Avon. Mowa tutaj o wodzie perfumowanej HerStory oraz o pomadkach do ust Matte Legend.


woda toaletowa, perfumy, avon, agnieszka dygant avon, herstory, zapach avon, perfumy avon


Myślę, że perfumy HerStory możecie kojarzyć chociażby z telewizji, gdzie pojawiają się reklamy z Agnieszką Dygant. To właśnie jej nazwiskiem sygnowany jest najnowszy zapach Avon. HerStory został stworzony jako zapach dla przebojowych kobiet, które podążają za swoimi marzeniami. Ma on stać się impulsem do stworzenia własnej, pięknej historii.

W kompozycji perfum HerStory znajdziemy różowy pieprz, kwiat irysa i paczuli. Niewiele, ale na tyle ciekawie, że zapach przykuwa uwagę i chce się po niego sięgać.

Pierwsze niuchnięcie flakonu nie wywołuje ekscytacji, a nawet bym rzekła, że zapach może wydawać się przeciętny. Wszystko jednak rozgrywa się na skórze, bo po spryskaniu ciała, zapach pięknie się na nim roznosi. Mocno się zmienia i ewoluuje. Z nudnego i przeciętnego zapachu zmienia się w elegancki, kwiatowy i intrygujący. Nie jest to zapach rześki, ale też nie przytłaczający. Myślę, że na wiosnę idealny! Trwałość - całkiem dobra. Zresztą mam wiele zapachów od Avon i każdy z nich długo się utrzymuje, szczególnie na ubraniach.

perfumy avon, herstory, agnieszka dygant avon, woda perfumowana avon, zapachy avon


Drugą nowością, o której Wam opowiem są matowe pomadki do ust z serii Matte Legend. I to, co pierwsze rzuca się w oczy, to oczywiście ich kształt. Nie jest on typowy, do jakich przywykliśmy, ale geometryczny! Dzięki specjalnemu kształtowi i zaostrzonych brzegach pomadka ma zapewniać super precyzyjną aplikację, nawet na brzegach ust, bez konieczności użycia konturówki.


matowa pomadka avon, czerwona pomadka avon, geometryczna pomadka, matte legend legendary,


W katalogu Avon znajdziemy 11 różnych odcieni, a ja wybrałam dla siebie Legendary, czyli mocną, intensywną czerwień. Kolor jest naprawdę bardzo ładny, ale też odważny i zapewne nie na co dzień. W sumie zależy to od naszych preferencji :)

Jeśli chodzi o jakość pomadki, to do plusów mogę zaliczyć to, iż praktycznie w ogóle nie czuć jej na ustach. Nie zastyga na nich, nie wysusza i nie jest to mocny mat, ale taki pół satynowy. Na ustach jest cały czas kremowa, co ma niestety wpływ na jej trwałość. Ściera się podczas posiłku, ale jeśli się od niego powstrzymamy, to wytrzyma znacznie dłużej.

Blankita


5 mar 2020

3 fajne toniki dla suchej skóry

najlepsze toniki, sucha skora, dla suchej skory, mgielki nawilzajace, spray tonik, toniki,

Toniki, to jedne z kosmetyków, które są niezbędne w mojej codziennej pielęgnacji. Zużywam ich naprawdę sporo, gdyż tonizuję skórę nawet kilka razy dziennie! Tak. Codziennie rano i wieczorem przed nałożeniem kremu oraz w ciągu dnia, aby się odświeżyć i dodać skórze trochę nawilżenia. Kto również ma suchą skórę wie, że potrafi ona wysychać w ciągu dnia i trzeba się czymś ratować. Nie wyobrażam sobie kłaść kremu w ciągu dnia na makijaż, ale spryskać skórę tonikiem jak najbardziej!

Z racji, że przetestowałam już trochę toników, mam dla Was zestawienie trzech idealnie sprawdzających się przy skórze suchej. Przyniosą one ukojenie i nawilżenie w ciągu dnia.

skora sucha, mgielka do twarzy, tonik do twarzy, toniki, dla skory suchej, dla wrazliwej skory, bielenda, ziaja, eolab


Bielenda, kokos & aloes - nawilżająca mgiełka przeznaczona do skóry odwodnionej. Składnikiem aktywnym tej mgiełki jest woda kokosowa, bogata w wiele cennych minerałów i witamin. Znajdziemy tu również sok z liści aloesu, który ma działanie łagodzące i kojące, a także wzmacnia i wygładza naskórek. A zawarty w nim kwas hialuronowy odpowiada za poziom nawilżenia, wiążąc wodę w naskórku.
Uważam, że ta mgiełka jest naprawdę świetna. A gdy widzę napis - kokos, to dwa razy nie trzeba mnie namawiać. Jestem kupiona! Ma świetny i orzeźwiający zapach, idealna nie tylko na lato, ale i na pozostałą część roku. Na pewno wrócę do niej i kupię kolejne opakowanie.

Ziaja, antyoksydacja - to z kolei tonik, przeznaczony do skóry zmęczonej, pozbawionej blasku i wrażliwej. Tutaj substancją aktywną są jagody acai, glukonian wapnia, witamina C, prowitamina B5 oraz kwas hialuronowy. Dzięki nim tonik ma działanie antyoksydacyjne, nawilżające i łagodzące. Zużyłam już całe dwie butelki, bo tak bardzo go lubię. Ma naprawdę fajny i nieduży dozownik,  który wyrzuca idealną ilość mgiełki. Nie pryska dużymi kroplami, a delikatną wodną mgiełką! Używając innych sprayów na pewno zobaczycie różnicę.

EoLab, wersja nawilżająca - to tonik, który znalazł się ostatnio w moich ulubieńcach Hity Blankity 2019. Oczywiście nie bez przyczyny. Bardzo fajnie nawilża w ciągu dnia i przynosi ukojenie napiętej skórze. Zawarte w nim składniki, takie jak olejek z dzikiej róży, olejek migdałowy, ekstrakt z różańca górskiego i kwas hialuronowy tworzą idealną całość. Tonik pięknie pachnie, tak świeżo i kwiatowo zarazem. Przelałam go sobie oczywiście do buteleczki z atomizerem, bo takie używanie jest dla mnie o wiele wygodniejsze, niż nasączony płatek kosmetyczny.

Każdy z tych toników sprawdził się na mojej suchej skórze bardzo dobrze. Będę oczywiście nadal testować nowości, bo na rynku mamy wiele świetnych toników. Jak odkryję coś nowego, to na pewno się tym z Wami podzielę! A tymczasem możecie mi dać znać w komentarzu, jakie toniki skradły ostatnio Wasze serca :)

Blankita

12 lut 2020

Walentynkowe brokatowe serca

Walentynki tuż tuż, dlatego przychodzę dzisiaj do Was z iście walentynkowym zdobieniem. Jak na święto zakochanych przystało, pojawiły się serca, ale jest też trochę błysku w postaci brokatu, a wszystko to w słodko różowej otoczce. Ale na Walentynki można, prawda?

Jest to niezwykle proste zdobienie, do którego wystarczy Wam sonda, lub nawet wsuwka do włosów zakończona kuleczką oraz cieniutki pędzelek. I do dzieła!

serca na paznokciach, srebrne serca, brokatowe serca, walentynki

walentynkowe paznokcie, walentynki, paznokcie, rozowe paznokcie, serduszka na paznokciach

srebrne serca, walentynki, walentynkowe paznokcie, paznokcie na walentynki, rozowe, srebrne serca


Dajcie znać, czy lubicie takie proste zdobienia i co gości aktualnie na Waszych paznokciach! :)

Odwiedźcie też koniecznie mojego Instagrama - @blankitablog bo tam jako pierwsi będziecie widzieć zdobienia oraz inne zdjęcia.

Blankita




30 sty 2020

Nowości Stycznia '20

Ostatnio nie kupuję zbyt wiele kosmetyków. Staram się zużywać zapasy, które nagromadziły mi się w szufladach, czy to z paczek PR-owych, czy przywiezione ze spotkań i konferencji. Jest ich sporo, a ja kupuję wyłącznie to, co zużywam na bieżąco, lub jeśli coś bardzo mnie zainteresuje :)
W styczniu, jak zobaczycie, nie poszalałam z zakupami i kupiłam dosłownie po dwa kosmetyki z każdej kategorii.



PIELĘGNACJA

Z żelem aloesowym Holika Holika nie miałam jeszcze styczności i to moje pierwsze zetknięcie w tym produktem. Aktualnie używam go na włosy oraz na twarz. W obu przypadkach jako bazę pod olej. Podobno nie należy stosować go solo, bo może wysuszać skórę i zawsze należy dodatkowo położyć jakąś tłustą warstwę w postaci oleju, bądź kremu do twarzy. Narazie używam go zbyt krótko, aby zauważyć jakieś znaczące efekty, ale używa się go fajnie i ma przyjemny zapach. 
Natomiast na krem z Lirene Odżywczy migdał skusiłam się, bo bardzo przypadła mi do gustu inna wersja tego kremu - wygładzające awokado, którego używałam cały grudzień. Poniżej zobaczycie o jaki krem mi chodzi. Oba pochodzą z tej samej linii vege i można je spotkać w większych marketach. Tam właśnie dorwałam oba opakowania. W zestawieniu lepiej wypada jednak wersja z awokado, bo bardziej i dogłębniej nawilżała skórę. Odżywczy migdał ma bardziej treściwą konsystencję, ale nawilża jakby powierzchownie.



WŁOSY

Odżywka wcierka Jantar z wyciągiem z bursztynu to już chyba kultowy produkt. Sięgam po niego kiedy borykam się z nadmiernym wypadaniem włosów. Regularne wcieranie Jantaru w skórę głowy zawsze skutkuje nowymi baby hair na głowie i wzmocnieniem włosów. Zauważam też szybszy wzrost, widoczny gołym okiem.
Okrągła szczotka do modelowania włosów wpadła mi w ręce przy okazji wizyty w chińczyku. Zawsze wyhaczę tam coś fajnego! 
Od jakiegoś czasu wzmacniam swój naturalny kolor włosów szamponetkami z Palette. Do tej pory kupowałam odcień ciemna czekolada, który dosyć mocno przyciemniał moje włosy i wypłukiwał się bardzo powoli. Mogłam się cieszyć fajnym, wzmocnionym kolorem nawet 3 miesiące! Teraz zdecydowałam się na odcień średni brąz. Jestem ciekawa, czy da jakiś efekt na moich włosach, bo w sumie to mój naturalny kolor :)
Dam Wam znać i na pewno wstawię gdzieś zdjęcia przed i po! Śledźcie mojego Instagrama, bo najprawdopodobniej tam pojawi się zdjęcie.



MAKIJAŻ

W styczniu drogeria Hebe zorganizowała fajną promocję na makijaż, a produkty Eveline były przecenione chyba o 30%. Wybrałam się tam na zakupy głównie z myślą o odżywce do rzęs Advanced Volume, którą używam jako bazy pod tusz do rzęs. Swoją drogą świetnie sprawdza się w tej roli! W moje ręce wpadł również Precise Brush Liner, czyli mocno czarny i często polecany w internecie eyeliner w pisaczku. Nie mogłam od razu go nie wypróbować! A wiecie, że czarna kreska to u mnie must have w dziennym makijażu. W porównaniu do żelowych eyelinerów - bo takich cały czas używam - ten jest mega prosty w użyciu, mocno czarny i robi cieniutkie precyzyjne kreski. Jednak mnie rozczarował, niestety. Jego trwałość jest bardzo kiepska. Byle łza w kąciku oka potrafi go zmyć tworząc dziurę w namalowanej kresce. A niestety moje wrażliwe oczy łzawią na wietrze, czy nawet od silniejszych podmuchów wiatru. No cóż. Wróciłam z powrotem do swojego żelowego eyelinera, a tego od Eveline będę używać najwyżej do doprecyzowania kreski, czyli do ostrego zakończenia.




Jak sami widzicie nie było tego dużo, ale jestem zadowolona. W lutym raczej nie planuję żadnych zakupów, choć może wyjść różnie :)
Jak tam Wasze miesięczne podsumowanie nowości? Robicie takie?

Blankita



23 sty 2020

Hity Blankity 2019

Jak zawsze w styczniu przychodzę do Was z małym podsumowaniem całego roku. Chciałam podzielić się z Wami moimi ulubionymi kosmetykami, które świetnie sprawdziły się w minionym roku i mogę nazwać je swoimi ulubieńcami. Jeśli czytacie mojego bloga dłużej, to wiecie, że ta kategoria wpisów nazwana została Hity Blankity i pod tym linkiem znajdziecie poprzednie wpisy. Zatem zapraszam Was na podsumowanie 2019 roku i moje hity kosmetyczne!





Missha, Perfect Cover BB Cream

koreanski krem bb, azjatycki krem bb, bezowy krem bb, kryjacy krem bb,

O tym kremie BB powstał już osobny wpis, więc jeśli chcecie to zobaczcie sobie jego pełną recenzję - Missha, BB Cream . Znajdziecie tam porównanie jego koloru do innych, jasnych kremów BB.
To, co mi się w nim najbardziej spodobało to właśnie odcień. Nie za żółty, nie różowy, a bardzo neutralny, beżowy, wręcz ziemisty. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu będzie pasował taki odcień, jednak moja skóra właśnie w nim wygląda najlepiej. Dodatkowo jest lekko nawilżający, ma fajne krycie jak na krem BB i ma wysoki filtr przeciwsłoneczny! Używałam go całe lato i po raz pierwszy nie skończyłam z dodatkowymi piegami na nosie :)



Tonik do twarzy  EOLab wersja nawilżająca

eolab, rosyjski tonik, naturalny tonik do twarzy, nawilzajacy tonik,

Toniki do twarzy, to produkty, których używam w dużej ilości. W tym roku moje serce skradł produkt od EOLab i jest to tonik rosyjskiej marki produkującej naturalne kosmetyki.
Posiadam wersję nawilżającą, przeznaczoną dla skóry suchej i wrażliwej. W składzie tego toniku znajdziemy między innymi olej ze słodkich migdałów, kwas hialuronowy, czy olej z dzikiej róży. Tonik przynosi ulgę napiętej skórze i pięknie pachnie! Przelałam go sobie to buteleczki z atomizerem i używam również w ciągu dnia.


Bielenda, serum przeciwzmarszczkowe Olej z Czarnuszki i Czystek

zystek i czarnuszka, serum przeciwzmarszczkowe, bielenda, serum bielenda, botanic formula bielenda,


Serum ma postać lekkiego kremu - żelu o półpłynnej konsystencji. Natychmiast się wchłania i pozostawia skórę fajnie nawilżoną. Można go używać solo, bądź z kremem do twarzy. Dla mnie tworzy świetny duet z każdym kremem nawilżającym podbijając jego działanie. Najczęściej używam go na noc, chociaż i na dzień sprawdzi się super. Skóra po nim jest jakby napita od środka i fajnie napięta. Chętnie jeszcze wrócę do tego serum!


Gąbeczki do makijażu Donnegal

bb donnegal, miekka gabka do makijazu, gabka do podkładu, marmurkowa gabka,

To jedne z delikatniejszych gąbek, jakie do tej pory używałam. Gąbeczki są mięciutkie i sprężyste. Bardzo przyjemnie nakłada się nimi podkład, czy korektor. Po zmoczeniu wodą nabierają sporej objętości (na zdjęciu namoczona gąbeczka). Dobrze się myją i póki co nie straciły swojego kolorytu.


Bionsen, mineralny dezodorant w sztyfcie

naturalny dezodorant, bez aluminium, bionsen, antyperspirant, deo,

Używany latem, kiedy były największe upały spisał się wyśmienicie. O nic nie musiałam się martwić, bo chronił mnie nawet wtedy, kiedy się roztapiałam w 30 stopniach. Wzięłam go również ze sobą na wakacje na Majorkę. Zapach jest dosyć neutralny i nie pachnie niczym konkretnym. Trudno go określić, jednak dla mnie jest po prostu przyjemny.
Warto wspomnieć, że jest to dezodorant mineralny, który nie zawiera soli aluminium, ani parabenów. Pozwala skórze oddychać, nie blokuje porów. Nada się dla skóry wrażliwej i dla osób, które poszukują naturalnych produktów.


Pierre Rene, Gel Eyeliner

zelowy eyeliner, gel eyeliner, pierre rene, wodoodporny eyeliner,

Robiłam już podejścia do eyelinerów w pisaku. Są owszem łatwe w użyciu, ale nigdy tak trwałe, jak te żelowe. Tutaj kolejny przykład świetnej trwałości i mega czarnego koloru. Mam wrażliwe i często łzawiące oczy, więc nie rozmazujący się eyeliner to podstawa. Ten świetnie się trzyma cały dzień i czasami na wieczór muszę mocniej potrzeć oko wacikiem nasączonym płynem micelarnym, aby go zmyć. Zatem dla tych, które szukają świetnej trwałości, będzie to idealny wybór. Zastyga w opakowaniu jak większość żelowych eyelinerów, ale Duraline spokojnie przywraca go z powrotem go użytku! Ma załączony pędzelek, jednak ja używam innego.


Tak prezentują się moi kosmetyczni ulubieńcy minionego roku. Każdego z nich używało mi się świetnie i byłam bardzo zadowolona z działania, czy wpływu na stan skóry. Szczerze mogę je Wam polecić. Jestem ciekawa, czy mieliście do czynienia z tymi kosmetykami, słyszeliście o nich, a może macie ochotę poznać?
A co Was zachwyciło w minionym roku?

Blankita


11 sty 2020

Świąteczne prezenty | Co znalazłam pod choinką?



Happy New Year! Z racji, że jest to pierwszy wpis na blogu w Nowym Roku, życzę Wam, aby cały przyszły 2020 rok okazał się przychylny dla Waszych planów i marzeń. Realizujcie się, bądźcie szczęśliwi, zdrowi i spełnieni!

W dzisiejszym wpisie pokażę Wam co znalazłam pod choinką. Nie ma tego dużo, ale są to rzeczy, które chciałam dostać.
Jeśli chodzi o tegoroczne prezenty, to nie było zaskoczenia. Ustaliliśmy wcześniej co każdy chce dostać, żeby nie było podwójnych prezentów, lub nietrafionych niespodzianek. Wiedziałam zatem co dostanę, jednak i tak podczas odpakowywania paczek towarzyszyło mi podekscytowanie :)


Avon - zestaw Rebel


Avon nie zapomniał o mnie również i w tym roku! Dostałam od nich świetny zestaw z przewodnim zapachem - Rebel, który znam już od dłuższego czasu i niesamowicie mi się podoba. W skład zestawu weszła woda perfumowana, mała perfumetka oraz balsam do ciała. A wszystko to zapakowane w uroczy pakunek.
Zapach Rebel został między innymi ulubieńcem w 2018 roku - możecie sobie zerknąć do tamtego wpisu! Na ulubieńców 2019 jeszcze przyjdzie pora, bo tworzę już w myślach listę kosmetyków :)

Kolczyki gwiazdki i kolczyki kółka


Od jakiegoś czasu marzyły mi się dłuższe kolczyki, bo cały czas chodziłam w sztyftach. Te z motywem gwiazdek idealnie wpasowały się w świąteczny klimat. Założyłam je w pierwszy, a kółeczka w drugi dzień Świąt. Oczywiście zamierzam zakładać je zdecydowanie częściej! Motyw gwiazdek może nam spokojnie towarzyszyć cały rok :) Dajcie znać, które bardziej przypadły Wam do gustu, bo mi zdecydowanie gwiazdki!


Zestaw Bielenda


Zestaw prezentowy Fresh Juice od Bielendy to taki spontaniczny prezent dla samej siebie. Natknęłam się na niego przypadkiem, kiedy szukałam w Hebe prezentów pod choinkę. Był mocno przeceniony (z 49,99zł na 29,99zł), więc powędrował do mojego koszyka. Mamy tutaj krem do twarzy oraz hydro-esencję. O hydro-esencji słyszałam wiele dobrego, więc promocja skusiła mnie jeszcze bardziej. A kremów do twarzy nigdy za wiele i ten z chęcią zużyję.


Zestaw Świątecznych kubków


Kubeczki zapakowane były jeszcze w kartonik z podobnym motywem - też w kropeczki, więc wyglądały jak gotowy prezent. Uważam, że są piękne, mało pstrokate, a przez to klasyczne. Pochodzą z Pepco, więc jeśli Wam się spodobały, to może znajdziecie je jeszcze na zimowych wyprzedażach! :)

Lampa pierścieniowa


Od kilku lat w sezonie jesienno zimowym doświetlam zdjęcia softboxem, jednak teraz w nowym mieszkaniu nie mam na niego miejsca. Zaczęło mi brakować dodatkowego źródła światła i zdecydowałam się na coś mniejszego, ale równie fajnego. Póki co, jestem bardzo zadowolona z lampy pierścieniowej! Pracuje się z nią troszkę inaczej. Muszę się przyzwyczaić, ale myślę, że to kwestia praktyki! 


Jestem bardzo ciekawa co Wy znaleźliście pod choinką! No i napiszcie mi, czy wolicie niespodzianki, a może tak jak ja - ustalacie wcześniej co chcielibyście dostać.

Blankita