Zapraszam Was dzisiaj na kolejny wpis z cyklu kosmetycznych rozczarowań. Pierwsza część wzbudziła duże zainteresowanie, zatem postanowiłam kontynuować wpisy o niewypałach kosmetycznych. Będzie to zestawienie trzech kosmetyków - tym razem dwa do pielęgnacji i jeden kosmetyk do makijażu.
Pierwsza część: 3 razy NIE - Kosmetyczne rozczarowania #1
Soraya, ideal beauty, złoty krem - esencja
Ten krem do twarzy przeznaczony jest dla cery zmęczonej, pozbawionej blasku i ma dawać efekt promiennej, wypoczętej cery. Brzmi zachęcająco? No właśnie...
Wzięłam się zatem ochoczo za testy, ponieważ efekt rozświetlenia to coś co bardzo lubię. Mam suchą cerę i lubię, kiedy pojawia się na niej lekki, zdrowy blask. Krem Soraya rozświetla - owszem, ale zatopionymi w sobie drobinkami. Mnóstwem drobinek. Całą dyskoteką! Nie są widoczne w opakowaniu, ale ujawniają się dopiero na skórze.
Jego konsystencja wygląda, jakby ktoś do środka wkruszył całe opakowanie rozświetlacza. I za nic w świecie nie da się go ładnie rozsmarować na twarzy. Za każdym razem pojawiają się smugi rozświetlacza, z którymi nie da się już nic zrobić. Twarz wygląda jakby ktoś nieudolnie wysmarował ją błyszczącym cieniem i pozostawił drobinki na twarzy zebrane w nierówne placki. Zresztą zobaczcie na zdjęciu poniżej. Taki efekt zostawił krem, który zdążył się już wchłonąć.
Aqua Pi, Aqua Magica Sempre - krem, kompres nawilżający do twarzy
W zestawieniu pojawi się również kolejny krem do twarzy, no ale ja jestem po prostu bardzo wymagająca w tej kwestii. Moja sucha skóra lubi mocną i porządną dawkę nawilżenia, więc jak czytam na opakowaniu, że krem daje intensywne nawilżenie, to tak ma być!
Doczytałam jeszcze, że krem ma zapewniać długotrwałe nawilżenie, nawet do 24h, przywracać komfort skórze, zabezpieczać naskórek przed utratą wody, redukcję zmarszczek i wspieranie profilaktyki przeciwzmarszczkowej. Marka szczyci się również specjalną recepturą kosmetyków, która zawiera wodę naładowaną słabymi polami elektromagnetycznymi. Do dobra. Co mi w nim nie pasowało?
Otóż krem bardzo słabo nawilżał skórę, na pewno nie dogłębnie i nie intensywnie lecz - lekko! Niestety po wykończeniu całego opakowania moja skóra była w gorszym stanie, była wysuszona, a ja z przerażeniem w oczach ujrzałam dodatkową zmarszczkę. Never again!
Tołpa, dermo face, idealic - BB krem upiększający
Niestety nie mam już jego opakowania i na zdjęciach w zastępstwie wystąpił brat, krem CC, ale opakowanie jest praktycznie identyczne. Zamiast CC pisało BB.
Jego zadaniem było ujednolicenie kolorytu skóry, redukcja przebarwień, redukcja sebum i utrzymanie matu oraz wzmocnienie naczyń krwionośnych. I niestety ten krem nie spisał się w żadnym aspekcie. W opakowaniu miał siwy kolor, natomiast podczas rozsmarowywania na twarzy miał dopasować się do jej kolorytu. Jego "dopasowanie" polegało na tym, że zostawiał brzydkie i nieestetyczne pomarańczowe plamy na twarzy. W związku z czym krycie było praktycznie zerowe. Być może miał jakieś właściwości pielęgnacyjne, ale ze względu na tragiczny pomarańczowy kolor nie chciałam go nawet stosować. Czytałam też inne opinie w internecie na jego temat i widzę, że dziewczyny podzielają moje zdanie, a krem BB od Tołpy uważany jest za bubel. Zatem - zamiast upiększać, sprawiał że skóra wyglądała na pomarańczkę.
Dajcie znać, jakie buble się Wam ostatnio przytrafiły i co robicie z kosmetykami, które się Wam kompletnie nie sprawdziły?