Jako, że w maju nie robiłam żadnych zakupów kosmetycznych wszystkie moje nowości pochodzą z konferencji Meet Beauty. Z tego co widziałam na innych blogach paczki czasami różniły się od siebie, ale zaledwie pojedynczymi kosmetykami. Zatem być może już widzieliście co nieco i spodziewacie się, co mogę pokazać.
Będą za to dwie niekosmetyczne rzeczy, które chcę Wam pokazać. Będzie to torebka, o którą pytaliście na Instagramie oraz pluszowy dodatek do niej! Zapraszam :)
Nowości z konferencji podzieliłam firmami, żeby łatwiej było zobaczyć, co konkretna marka chciałam nam podarować. Tym razem kosmetyki przywiozłam w pięknej torbie zaprojektowanej przez Gosię Zimniak. Torby były w czterech różnych wersjach. Różowa - paznokciowa, niebieska - makijażowa, zielona - pielęgnacyjna i żółta - włosowa. Ja wybrałam niebieską, choć bardzo podobała mi się też różowa :)
Z firmy Palmers będę mieć okazję testować kokosowe kosmetyki. A ja kocham kokos, więc to będzie dla mnie czysta przyjemność :) Mam tutaj balsam do ciała, maskę do włosów oraz nawilżającą pomadkę do ust.
Nie wiedziałam, że Palmers posiada także drugą markę własną - Alma K. Są to kosmetyki zawierające minerały z Morza Martwego. A jak wiemy działają one leczniczo na skórę. Tutaj będę mieć okazję testować próbkę i miniaturę, czyli złuszczające mydło do ciała oraz krem do rąk.
Kolejne kosmetyki to marka Tołpa. Tutaj w przydziale przypadł mi żel do mycia twarzy, o którym producent napisał, że jest hypoalergiczny, przyjazny dla wrażliwej skóry i oczu. To akurat sprawdzę, bo mam wrażliwe oczy i jestem go bardzo ciekawa. A w saszetkach znalazłam płyn micelarny w chusteczce - bardzo ciekawe rozwiązanie szczególnie na podróż, czy do odświeżenia twarzy w ciągu dnia oraz maseczkę oczyszczającą, składającą się z dwóch kroków.
Trzy kolejne kosmetyki pochodzą od marki Lirene. Znalazłam tutaj brązującą mgiełkę do ciała. Ma ona dwufazową formułę i jest połączona z olejkiem. Przed użyciem trzeba ją wstrząsnąć, aby dwie fazy się zmieszały. Daje ładny brązowy efekt na skórze, ale dosyć szybko się zmywa. Aby utrzymać lekki brąz trzeba się nią pryskać co drugi dzień. Jestem ciekawa, czy punktowy korektor nada się na okolice oczu i nie będzie wysuszał. Niedoskonałości nie mam, więc zakrywam jedynie lekkie cienie pod oczami. A nawilżający krem bardzo mi się przyda, bo te schodzą u mnie ostatnio bardzo szybko.
Będzie też coś marki Bielenda. Właściwie wszystkie cztery kosmetyki bardzo mnie ciekawią. Oczyszczający żel do mycia twarzy został stworzony na bazie aktywnego węgla. Nadaje się do mieszanej i tłustej cery, ale i tak go spróbuję (mam raczej suchą). Może zużyję go do strefy T? Matujący fluid mimo, że jest w najjaśniejszym odcieniu okazał się jeszcze ciut za ciemny. Myślę, że to tylko kwestia czasu, bo zamierzam się trochę opalić :) Bardzo jestem ciekawa tego perłowego serum do twarzy. Z tego co wiem nadaje się ono do cery zmęczonej i pozbawionej blasku, ponieważ nadaje glow i ładny efekt rozświetlenia, czyli taki jak lubię. Już nie mogę się doczekać! Esencja witaminowa 4w1 to taki tonik do przemywania twarzy, który odświeża i pielęgnuje.
Kojarzycie firmę Diagnosis? Tak, to ta, która ma w swojej ofercie sprzęty medyczne. Mają także kosmetyki i suplementy diety :) Mam tutaj dwa kosmetyki z serii dla mam, czyli krem przeciw rozstępom oraz krem do pielęgnacji biustu. Mały 100ml płyn micelarny w wersji podróżnej. A także suplement diety na zdrowe włosy, skórę i paznokcie.
Podobają mi się także nowości z firmy Soraya. Mam tutaj Body Makeup, czyli taki balsam do ciała zmieszany z podkładem. Można go aplikować na całe ciało zyskując delikatne wyrównanie kolorytu skóry i przykrycie drobnych żyłek na nogach. Fajna sprawa! Świeżo pachnący hydro-balsam do ciała o bardzo lekkiej konsystencji, będzie fajny na lato, bo bardzo szybko się wchłania. A także dwa kremy do twarzy. Jeden to złoty krem-esencja do cery zmęczonej i pozbawionej blasku, a drugi hydro-krem do cery tłustej i mieszanej.
Marka Jordan znana jest ze swoich szczoteczek do mycia zębów. Tutak mam akurat zestaw - czarna szczoteczka plus etui do przechowywania, szczoteczka dla dzieci, która od razu powędrowała do mojej bratanicy oraz czyścik do szczelin międzyzębowych.
Przejdźmy zatem do kosmetyków kolorowych. Na pierwszy rzut idą kosmetyki Gosh i dostały je osoby, które uczestniczyły w warsztatach makijażowych z tą marką. Dostałam podkład do twarzy z olejem arganowym. Podkład okazał się za ciemny, na szczęście marka Gosh dosłała mi odcień najjaśniejszy, który fajnie stapia się z moją skórą. Podkład jest niesamowicie lekki i bardzo słabo kryjący. Ma bardzo wodnistą konsystencję. Będę go testować i zobaczymy jak się sprawdzi. Możliwe, że okaże się fajny na zbliżające się upały. Dalej mamy maskarę, która nadaje się również do sztucznych rzęs. Rozświetlacz w kredce o szampańskim odcieniu oraz pędzel do podkładu.
Hybrydowy lakier do paznokci z serii Aquarell również dostały tylko te osoby, które brały udział w warsztatach Neo Nail. Mnie dostał się kolor Raspberry. Nie rozumiem tutaj trochę posunięcia marki. Neo Nail dało nam właściwie półprodukt, z którym nie możemy nic zrobić. Aby wykonać takie zdobienie z lakierem Aquarelle niezbędna jest jeszcze baza, bez której lakier się nie rozpłynie. Poczułam się trochę zrobiona w balona - dajemy Ci lakier, ale dokup sobie resztę. Nie dokupiłam.
Drugi lakier to wygrana. Moje zdobienie paznokci na warsztatach zostało docenione, za co dostałam hybrydę w kolorze Blaze Peony oraz materiałową torbę :)
Marka Annabelle Minerals przygotowała w paczkach mineralne cienie do powiek i z tego co widziałam każdy dostał te same odcienie. Właściwie Vanilla oraz Chocolate to bardzo fajne i uniwersalne kolory. Nie miałam jeszcze okazji pracować z sypkimi cieniami. Boję się trochę osypywania, ale na pewno spróbuję, bo jestem ciekawa jak to jest z aplikacją i ich trwałością.
Nie miałam jeszcze produktu do konturowania w kremie. Zatem jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi nowość od Cashmere, czyli duo stick 2w1 bronzer i rozświetlacz. Drugi produkt to rozświetlacz z gąbeczką.
Ostatnimi kosmetykami, jakie przywiozłam z Meet Beauty są kosmetyki marki Pierre Rene. Tutaj mamy puder brązujący, paletę cieni do brwi wraz z woskiem i małym pędzelkiem oraz kredkę do ust. Jako, że mam już swój ulubiony produkt do brwi, zaczęłam używać palety jako zwykłe cienie do oczu. I całkiem fajnie się sprawdzają w tej roli :) A że są w chłodnej tonacji, to tym bardziej je polubiłam.
To jeszcze nie wszystkie kosmetyki, jakie mam Wam do pokazania. Organizatorzy bowiem postanowili dosłać nam resztę pocztą.
Bardzo fajnym rozwiązaniem była przesyłka kosmetyków do domu. W innym wypadku pewnie urwałoby nam ręce po drodze ;) Paczki od Eveline zostały spersonalizowane i do mnie trafiła wersja pielęgnacyjna, ale widziałam, że była też bardzo fajna makijażowa paczka. W mojej paczce były dwa balsamy do ciała - wyszczuplający oraz intensywnie odżywczy. A także maseczka do twarzy z aktywnym węglem i krem do twarzy, a właściwie lekki matujący hydrożel.
W paczce znalazło się także coś do stóp. Kosmetyków Nivelazione jeszcze nie znam, ale z tego co widzę jest to marka Farmony. Co mnie zaciekawiło to na pewno nawilżenie do stóp w sprayu. Ten produkt może okazać się naprawdę ciekawy! Mamy też tutaj kurację intensywnie regenerującą, a także dezodorant do stóp i obuwia, który przyda się na pewno w sezonie letnim.
I ostatnie już kosmetyki, które mam Wam do pokazania to marka Cosnature. Nie szprecham po niemiecku, więc mało z tego rozumiem, co zostało na nich napisane. Natomiast wywnioskowałam, że mam tutaj masło do ciała, maskę do włosów z awokado i maseczkę do twarzy.
Z targów Beauty Days przywiozłam także kilka kosmetyków firmy Bandi. Nie byli oni co prawda powiązani z konferencją Meet Beauty, natomiast mieli przygotowane małe upominki dla blogerów odwiedzających ich stanowisko na targach.
W mojej paczce znalazł się krem intensywnie nawilżający, aksamitna mgiełka do ciała z filtrem SPF 6 oraz emulsja kojąco regenerująca do twarzy i ciała.
Czyżbyśmy właśnie dobrnęli do końca upominków z konferencji Meet Beauty? Zgadza się! :) Jednak to jeszcze nie koniec posta. Właśnie mi się przypomniało, że jednak kupiłam jeden kosmetyk w tym miesiącu. Zapomniałam w sumie o tym kremie z Herbal Care. To marka Farmony gdyby ktoś nie wiedział :) A warto tutaj o nim wspomnieć, bo bardzo dobrze się spisuje! Przeznaczony jest do skóry suchej i bardzo suchej. Bardzo dobrze nawilża i o dziwo dosyć szybko się wchłania. Kupiłam go tak na szybko w Tesco podczas zakupów spożywczych i bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.
W mojej paczce znalazł się krem intensywnie nawilżający, aksamitna mgiełka do ciała z filtrem SPF 6 oraz emulsja kojąco regenerująca do twarzy i ciała.
Czyżbyśmy właśnie dobrnęli do końca upominków z konferencji Meet Beauty? Zgadza się! :) Jednak to jeszcze nie koniec posta. Właśnie mi się przypomniało, że jednak kupiłam jeden kosmetyk w tym miesiącu. Zapomniałam w sumie o tym kremie z Herbal Care. To marka Farmony gdyby ktoś nie wiedział :) A warto tutaj o nim wspomnieć, bo bardzo dobrze się spisuje! Przeznaczony jest do skóry suchej i bardzo suchej. Bardzo dobrze nawilża i o dziwo dosyć szybko się wchłania. Kupiłam go tak na szybko w Tesco podczas zakupów spożywczych i bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.
W maju kupiłam sobie szarą torebkę. Nie miałam jeszcze torebki w tym kolorze, a ostatnio bardzo go polubiłam, bo pasuje niemal do wszystkiego. Torebkę zamówiłam na allegro i kiedy pokazałam ją Wam na Insta Story dostałam kilka pytań o to, żeby pokazać ją w całości.
W mojej szafie brakowało pakownej torebki w jasnym, wiosennym odcieniu. Mówię - wiosennym, ale będzie też idealna na lato.
Najlepsze jest to, że to taka torebka dwa w jednym. Mamy tutaj główną, dużą torbę z krótszymi i dłuższymi uszami, a także małą, która może służyć jako wypełnienie tej większej, lub stanowić odrębną torbę listonoszkę, ponieważ posiada odpinany długi pasek. Może na zdjęciu tego nie widać, ale mniejsza torba spokojnie mieści się w dużej.
Takie rozwiązanie sprawdziło mi się świetnie podczas ostatniego wyjazdu do Warszawy na MB. Na długą podróż potrzebna mi była duża torba, więc zrobiłam sobie dwa w jednym - z małą torebką, która była dodatkową przegrodą. Natomiast na konferencję, aby mieć wolne ręce wyjęłam małą, dopięłam pasek i zawiesiłam na ramieniu :)
Takie rozwiązanie sprawdziło mi się świetnie podczas ostatniego wyjazdu do Warszawy na MB. Na długą podróż potrzebna mi była duża torba, więc zrobiłam sobie dwa w jednym - z małą torebką, która była dodatkową przegrodą. Natomiast na konferencję, aby mieć wolne ręce wyjęłam małą, dopięłam pasek i zawiesiłam na ramieniu :)
Przy okazji torebki sprawiłam sobie brelok w kształcie króliczka, który teraz idealnie ją dopełnia. Podobał mi się od dawna i biłam się z myślami, czy czasem nie jestem już za stara na takie pluszowe dodatki. Ale stwierdziłam, że skoro nie teraz, to kiedy. Impuls sprawił, że w końcu brelok zawisł na mojej torebce i niesamowicie mi się podoba! Czyż nie jest uroczy? :)
Dobrnęliście do końca? Ten wpis okazał się być wyjątkowo długi. Kto przeczytał wszystko ręka w górę! :)
Obserwujesz mnie już na Facebooku i Instagramie?
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Komentarze zawierające aktywne linki będą USUWANE.
_______________________________________________________
Jeżeli przeczytałeś post, to zostaw po sobie ślad w komentarzu. Będzie mi bardzo miło! :)