Dzisiejszym wpisem chciałam rozpocząć na blogu nową serię wpisów - 3 razy Nie, czyli kosmetyczne rozczarowania.
Oprócz kosmetyków, które sprawdzają się u mnie bardzo dobrze, zdarza mi się trafić na takie, z którymi się męczę, nie przypadły mi do gustu, albo kompletnie się nie sprawdziły. Myślę, że o takich kosmetykach też warto pisać!
Z racji, że nad bublami nie ma się co rozwodzić, ani poświęcać pojedynczym produktom całego wpisu, postanowiłam umieszczać 3 kosmetyczne buble w tym zestawieniu. Będzie zawsze krótko i na temat, a wy poznacie aż trzy produkty niewarte uwagi. Oczywiście jest to tylko moja opinia i kosmetyki te nie sprawdziły się na mojej skórze, choć u was może być inaczej.
No to bez przedłużania - zapraszam na pierwszą część! :)
1. Resibo - olejek do demakijażu
Podejrzewam, że punkt pierwszy wywoła u was ogromne zdziwienie. Olejek do demakijażu Resibio zrobił w blogosferze furorę. Wiele blogerek nazwało go swoim ulubieńcem, więc ochoczo zabrałam się za jego testowanie. Niestety demakijaż olejem okazał się okropny. Wszystko na twarzy wraz z olejem zaczęło się ślizgać, cały podkład, cienie i tusz do rzęs, co wyglądało wręcz odstraszająco. Potem trudno było to zmyć, a warstwa oleju, która została na twarzy dawała wrażenie, że makijaż pozostał razem z nią. Próbowałam używać olejku na różne sposoby, jednak za każdym razem kończyło się to niezadowoleniem. No i co mam teraz z nim zrobić, skoro została mi prawie cała butelka? Chociaż patrząc na jego fajny skład [praktycznie same oleje] może spróbuję go używać do nawilżania ciała :)
2. AA - żel micelarny do demakijażu
Kolejny produkt również do demakijażu, czyli żel micelarny z AA okazał się niewypałem przez swoją konsystencję. Nałożony na płatek kosmetyczny w ogóle w niego nie wsiąkał, tylko maział się po twarzy. A większość żelu zostawała w miejscu, gdzie przyłożyłam płatek do skóry. Średnio też domywał makijaż, a z tuszem do rzęs to już praktycznie w ogóle sobie nie radził. Zużyłam go do końca, choć lepszym określeniem byłoby tu - wymęczyłam.
3. AA - tonik łagodzący, hydro algi
Tonik z AA miał być łagodzący, jednak ja nie odczuwam tutaj żadnego łagodzenia, wręcz przeciwnie - potrafił mnie nawet poszczypać. Mam suchą i wrażliwą skórę, która po umyciu jest ściągnięta i woła o nawilżenie. Zawsze kolejnym krokiem po umyciu skóry jest sięgnięcie po tonik, który jako pierwszy przynosi ulgę. Tonik AA tego nie robił. Właściwie to nic nie robił. Skóra nie odczuwała ulgi, ukojenia. A kiedy miałam na twarzy bardziej suche, albo obtarte miejsca [np. w okolicy nosa] szczypał mnie. A chyba nie tak ma działać produkt łagodzący?
Mam nadzieję, że spodoba Wam się nowa seria wpisów na blogu! Dajcie koniecznie znać, czy chcecie również czytać o tych kosmetycznych niewypałach. No i pochwalcie się, czy trafiłyście ostatnio na jakiegoś bubla :)
Obserwujesz mnie już na Facebooku i Instagramie?
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Komentarze zawierające aktywne linki będą USUWANE.
_______________________________________________________
Jeżeli przeczytałeś post, to zostaw po sobie ślad w komentarzu. Będzie mi bardzo miło! :)