Luty wręcz przeleciał mi przez palce i zanim się obejrzałam zastał mnie ostatni dzień miesiąca. Niestety w lutym było mnie tu na blogu bardzo mało, ale w marcu obiecuję poprawę i już teraz mogę Wam zapowiedzieć, że wpisy w przyszłym miesiącu będą pojawiać się regularnie i będzie ich więcej! :)
W tym miesiącu było bardzo minimalnie jeśli chodzi o moje nowości kosmetyczne. W lutym wpadło do mnie zaledwie kilka nowości kosmetycznych, ale zakupem miesiąca jest niezaprzeczalnie sprzęt oświetleniowy, który mam nadzieję pomoże mi ulepszyć jakość zdjęć na blogu! Do tej pory zdjęcia robiłam przede wszystkim w słoneczny dzień, a takich ostatnio jak na lekarstwo, stąd też i postów było mniej. Teraz fotografowanie wieczorami nie będzie żadną przeszkodą :)
Dzisiaj zapraszam Was na nowości lutego!
Pierwszą przesyłką jaka do mnie dotarła to nowości ze sklepu Born Pretty. W środku znalazł się stempel, który jest ostatnio bardzo popularny - miałam na niego straszną ochotę! Lakier hybrydowy w jasno różowym odcieniu, który moim zdaniem nie odbiega jakością od tych dostępnych u nas, a także czarne naklejki w ornamenty.
To mój pierwszy raz z chińskimi lakierami hybrydowymi, ale muszę Wam powiedzieć, że nie widzę różnicy pomiędzy nim a lakierami, których używałam do tej pory. Zachowuje się dokładnie tak samo i trzyma bez żadnego uszczerbku już dwa tygodnie. Za niedługo poświęcę mu cały post i pokażę Wam jakąś stylizację z jego udziałem. Wybrałam numerek 005, który jest jasnym, rozbielonym różem, ale ilość odcieni na stronie jest dosyć spora! Lakier jest dostępny TUTAJ
Stempel, który robi ostatnio furorę w internecie, dlatego, że jest przezroczysty! Jego największą zaletą jest to, że od góry możemy zobaczyć odbity wzorek i dokładnie odwzorować go na paznokciu i umiejscowić tak jak tylko chcemy! Zaskoczyła mnie miękkość stempla, jest inny od poprzednich które mam, niesamowicie miękki i plastyczny. Jeszcze nie próbowałam z nim współpracować, ale na pewno zdam Wam relację z tego, jak się spisuje i czy dobrze radzi sobie z odbijaniem wzorków :)
Stempel jest dostępny TUTAJ
Czarne wodne naklejki w ornamenty są po prostu piękne! :) Myślę, że wykonam z ich pomocą stylizację połączoną właśnie z białym lakierem. Naklejki dostępne TUTAJ
Kolejną nowością są dwa lakiery Semilac. Odkryłam, że w moim małym mieście te lakiery dostępne są stacjonarnie, więc musiałam iść, zobaczyć i oczywiście kupić :) Na żywo wybór wydaje się prostszy, bo obok w pojemniczku leżą wszystkie próbniki i łatwiej jest porównać ze sobą kolory, niż przez monitor komputera, który czasem przekłamuje. Skusiłam się na Strong White, który jest po prostu biały, oraz Pink Cherry, czyli zgaszony różofiolet.
W sklepie spożywczym znalazłam wielki słój oleju kokosowego o pojemności 1000ml. Co prawda olej ten nie sprawdza się w pielęgnacji mojej skóry, bo ją wysusza, sprawdziłby się w sumie na włosach, bo pamiętam, że kiedyś ładnie je nabłyszczył, jednak nie nakładam oleju na swoje włosy zbyt często. Olej zakupiłam z myślą o kuchni i od jakiegoś czasu na nim smażę :) Podobno olej kokosowy nie przyczynia się do budowania tkanki tłuszczowej w organizmie, więc bez przeszkód można jeść smażone na nim potrawy. Ostatnio zaczęłam bardziej dbać o swoją sylwetkę (w końcu zbliża się wiosna) i mam nadzieję, że będzie to dobry krok w kierunku wymarzonej wagi :)
Ostatnią nowością, co prawda niekosmetyczną, ale mającą wkład w rozwój bloga jest softbox, oraz zestaw blend. Mam go dopiero od kilku dni i uczę się jak ustawić padające światło. Zakup softboxa planowałam już od jakiegoś czasu, ale ostatnia pogoda za oknem tylko przyspieszyła sprawę. Nie mam jego zdjęcia, ale zapewne wiecie jak wygląda, więc możecie się domyślić :) Cieszę się niesamowicie, że teraz wieczory nie będą przeszkodą w fotografowaniu :)
Jaki piękny słoik oleju koko !
OdpowiedzUsuńrzeczywiście. Uroczy. Semilac kocham.
UsuńBiały Semilac też ostatnio kupiłam, razem z Black Diamond :) Są bardzo problematyczne, bo trzeba nakładać ich naprawdę cieniusieńkie warstwy, ale wyglądają na paznokciach pięknie.
OdpowiedzUsuńNo własnie czytałam, że biały może być trochę problematyczny i trzeba nakładać bardzo cieniutkie warstwy. No ale zobaczymy, za niedługo będę próbować :)
UsuńPink Cherry cudne :)
OdpowiedzUsuńOlej z kokosa, jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńCudne kolory :) Kupiłam ostatnio olej kokosowy ale jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńfajnie masz, że lakiery Semilaca możesz dostać stacjonarnie i że obok nich leżą próbniki, to na pewno ułatwia wybór:)
OdpowiedzUsuńZnacznie ułatwia! Dosyć późno się o tym dowiedziałam, że lakiery mam stacjonarnie pod nosem, ale lepiej późno niż wcale :P
Usuńpiekny ten róż z BPS
OdpowiedzUsuńTeż jakiś czas temu kupiłam olej kokosowy właśnie z myślą o kuchni a nie o pielęgnacji :)
OdpowiedzUsuńPrzeźroczysty stempelek ;D bomba, zamawiam jeszcze dziś ;D
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że olej kokosowy nie tuczy. Faktycznie trzeba będzie zacząć na nim smażyć.
OdpowiedzUsuńOlejk kokosowy do kuchni również muszę sobie sprawić :) Widziałam ostatnio nawet w Biedronce :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam nierafinowany olej kokosowy i tylko ten używam do smażenia a nawet do ciast czy sałatek :)
OdpowiedzUsuńładne odcienie
OdpowiedzUsuńBiałego Semilaca też niedawno kupiłam ; ) Z urodzinowego prezentu w postaci Softboxa jestem niesamowicie zadowolona, ale też myślę nad dokupieniem jeszcze chociaż jednej blendy ; )
OdpowiedzUsuń