Dzisiaj, podobnie jak i w zeszłym roku przedstawiam Wam Hity Blankity, czyli zestawienie kosmetyków, które okazały się najlepsze i można je nazwać ulubieńcami 2015 roku. Gdyby ktoś był zainteresowany to możecie zerknąć na Hity Blankity 2014, które wtedy wyłoniłam i które nadal mogę Wam polecić. Tym razem oprócz pielęgnacji i kosmetyków do makijażu pojawiły się także gadżety, oraz lakiery hybrydowe, którymi na poważnie zajęłam się tak naprawdę właśnie w tym roku. No to zapraszam na ulubieńców roku, czyli Hity Blankity 2015!
ZIAJA, OLIWKOWA WODA TONIZUJĄCA
Polubiłam tę mgiełkę za to, że fajnie odświeżała skórę twarzy w ciągu dnia. Używałam jej naprawdę na różne sposoby i w każdym z nich spisywała się świetnie. Można było nią spryskać twarz przed makijażem, używać jako tonik przywracający Ph skóry, wykończyć i scalić makijaż, czy ochłodzić się nią w upalne dni. Dodatkowo mgiełka posiada fajny atomizer, który jest o połowę mniejszy od tych standardowych, przez co dozował idealną, nie za dużą ilość wody. Zostawiłam sobie po nim pustą butelkę i przelewam do niej teraz toniki :)
Pełna recenzja: Ziaja, oliwkowa woda tonizująca
OLIVOLIO, GŁĘBOKO NAWILŻAJĄCY KREM DO TWARZY 24H
Kiedy zaczęłam używać tego kremu od razu wiedziałam, że wyląduje on w moich ulubieńcach. W tamtym roku to najlepszy krem jaki miałam przyjemność używać i jeszcze kiedyś będę chciała do niego wrócić. Ma bardzo treściwą konsystencję, która świetnie nawilża skórę, pozostawia ją tłustą i potrzebuja kilku minut na wchłonięcie się, ale dla suchej skóry jest idealny, bo pozostawia skórę idealnie nawilżoną na cały dzień!
Pełna recenzja: Olivolio, głęboko nawilżający krem do twarzy 24h
OLEJ Z PESTEK MALIN
Zakupiłam go po przeczytaniu jakiejś pozytywnej opinii w internecie i okazało się, że na mojej skórze również działa cudownie! Jest to olej, który jest silnym antyoksydantem, naturalnym filtrem przeciwsłonecznym, bogactwem nienasyconych kwasów tłuszczonych, zawiera witamię E, oraz przeciwutleniacze. Świetnie stapia się ze skórą, a nałożone na niego podkłady idealnie z nim współgrają.
Pełna recenzja: Olej z pestek malin w pielęgnacji cery
LILY LOLO, PODKŁAD MINERALNY
Mam go już bardzo długo i muszę stwierdzić, że jest niesamowicie wydajny. Zmieniły się już nawet opakowania tych podkładów, bo teraz są z czarną zakrętką, a ja posiadam jeszcze tę wcześniejszą wersję. Jest to produkt do którego zrobiłam dwa podejścia i dopiero to drugie okazało się miłością. Za pierwszym razem nie zrobił na mnie wrażenia i z perspektywy czasu zupełnie nie wiem dlaczego. Pamiętacie tegoroczne upalne lato? Zrezygnowałam wtedy całkowicie z płynnych podkładów właśnie na rzecz mineralnego Lily Lolo, który okazał się w te dni strzałem w dziesiątkę! Bardzo lekki, niewidoczny na skórze, idealnie wtapiający się w skórę i o małym kryciu okazał się ideałem. Nie zrezygnowałam z niego nawet wraz z nadejściem jesieni, kiedy znów powróciłam do płynnych podkładów. Używam go teraz jako pudru wykańczającego! :)
DELIA, BRĄZOWA HENNA DO BRWI
Nie jest to typowy kosmetyk do makijażu, ale chyba zabrakło mi na niego kategorii :) Henna do brwi wylądowała w ulubieńcach makijażowych, ale jakby nie patrzeć z makijażem ma jednak trochę wspólnego. Brwi są dla mnie ważnym elementem makijażu i zmieniają cały look. Fajnie podkreślone, zagęszczone, sprawiają, że nasz makijaż wygląda na wykończony, a twarz zyskuje charakteru. Dzięki tej hennie moje brwi wyglądają naprawdę bardzo ładnie i jestem z nich zadowolona. Po każdym farbowaniu jest ich więcej, a efekt końcowy wygląda bardzo naturalnie.
BOURJOIS 123 PERFECT CC CREAM
W ulubieńcach roku 2014 znalazł się Bourjois Healthy Mix, którego nadal używam i bardzo lubię, ale miałam również ochotę poznać jego brata, krem 123 Perfect CC z trzema pigmentami, wyrównujący koloryt cery i dopasowujący się do karnacji. Wybrałam jak zwykle najjaśniejszy odcień z gamy, który okazał się idealnie do mnie pasować, nawet bardziej, niż wcześniejszy Healthy Mix, który ma dużo żółtych tonów. 123 Perfect CC Cream jest jaśniejszy, ładnie stapia się ze skórą, ma bardzo delikatne krycie, więc wygląda na twarzy bardzo naturalnie. Zdarzyło się, że podkreślił suche skórki, ale kiedy nałożymy pod niego bardziej nawilżający krem, to nie ma z tym problemu. Na skórze wygląda pięknie, dlatego ląduje do moich ulubieńców, a aktualnie używam go na zamianę, razem z moim poprzednim faworytem :)
TANGLE TEEZER, SALON ELITE
Szczotki Tangle Teezer są już popularne od dawna, natomiast ja miałam okazję poznać je dopiero w zeszłym roku. W moje ręce wpadły wtedy dwie szczotki, pierwsza Aqua Spalsh, która została stworzona do rozczesywania włosów mokrych, oraz wielofunkcyjna Salon Elite. Obie szczotki bardzo polubiłam, ale lepiej rozczesuje mi się włosy wersją Salon Elite. Dobrze rozczesuje włosy i robi to bez większych problemów, a dodatkowo ma bardzo fajne i pozytywne kolory, które przyciągną uwagę każdego! :)
Pełna recenzja: Tangle Teezer, Salon Elite - szczotka do włosów
KLIPSY DO ŚCIĄGANIA HYBRYD
W tamtym roku na poważniej zaczęłam zabawę z hybrydami, o czym zresztą mówi kolejna kategoria ulubieńców. Malowanie paznokci lakierami hybrydowymi jest bardzo przyjemne i łatwe, ale gorzej jest z ich ściąganiem. Gadżet o którym mowa spisuje się świetnie do namaczania paznokci w acetonie! Odkąd mam klipsy nie wyobrażam już sobie owijać paznokci folią spożywczą, bo to dwie różne bajki. Każda miłośniczka lakierów hybrydowych powinna je wypróbować :)
Pełna recenzja: Klipsy do ściągania hybryd, warto?
GUMKI INVISI BOBBLE
Te małe sprężynki przypominające dawne kable od telefonu (kto jeszcze pamięta? :)) wyglądają bardzo niepozornie! Nie wiem w czym tkwi ich sekret i to, że tak świetnie trzymają się na włosach, ale są naprawdę rewelacyjne. Od dawna szukałam czegoś co pomoże mi utrzymać koczka z długich włosów na czubku głowy, a im się to udaje! Dodatkowo gumki invisi bobble nie zostawiają odgnieceń na włosach, jak zwykłe gumki/frotki.
LAKIERY HYBRYDOWE SEMILAC
Swoje pierwsze lakiery hybrydowe kupiłam dużo wcześniej, bo już w sierpniu 2014 roku (zrobiłam sobie wtedy urodzinowy prezent), jednak prawdziwe zamiłowanie do nich miało miejsce tak naprawdę w roku 2015. Wtedy też moja kolekcja kolorów zaczęła się powiększać, a ja coraz częściej nosiłam je na paznokciach. Na blogu mogliście oglądać zdobienia wykonane lakierami hybrydowymi, które bardzo Wam się podobały, więc w tym roku pojawi się ich jeszcze więcej!
Za co pokochałam hybrydy? Za komfort noszenia, bardzo długą trwałość (średnio po 2 tygodniach ściągam hybrydy), za ciągły blask paznokci i to, że nie muszę się martwić o prace domowe i łamanie paznokci, bo pod hybrydą nic się im nie dzieje.
Na trzecim zdjęciu możecie zobaczyć moją skromną kolekcję, która mam nadzieję za niedługo się trochę powiększy. W jej skład aktualnie wchodzi 10 odcieni: Berry Nude, Mint, Banana, Intensive Pink, Biscuit, Frappe, Mardi Gras, Pastel Peach, Gold Disco, Pink Gold.
Chciałabym powiększyć swoją kolekcję o: Lovely Mickey, Pink Peach Milk, Strong White, Stylish Gray.
Jak widzicie rocznych ulubieńców wcale nie ma tak dużo, ale starałam się wybrać jedynie tych najlepszych, do których na pewno jeszcze powrócę. Wszystkie serdecznie Wam polecam i koniecznie dajcie znać, czy Wy też odkryliście w tamtym roku jakieś perełki? :)