W tym tygodniu nie pojawił się na blogu żaden post, jednak muszę się wytłumaczyć, ponieważ ostatnie kilka dni spędziłam poza domem. Pokażę Wam dzisiaj coś, co świetnie spisuje się na wszelkich wyjazdach, kiedy jesteśmy poza domem, a chcemy zachować czystość naszych dłoni. Mowa o antybakteryjnym żelu do rąk, który jest świetnym kosmetykiem do torebki!
Antybakteryjny żel do mycia rąk eliminuje bakterie bez użycia wody. Wzbogacony w wyciąg z aloesu i prowitaminę B5 zapobiega nadmiernemu wysuszaniu skóry rąk, pielęgnuje ją, odżywia i chroni.
Systematyczne mycie rąk i używanie żelu zmniejsza ryzyko zarażenia wirusami.
Nie wiem jak Wy, ale ja strasznie nie lubię korzystać z toalet publicznych, a do tego mam bzika na punkcie czystych dłoni. Po wizycie w takich miejscach i umyciu dłoni wcale nie czuję się czysta, bo i tak zawsze dotkniemy czegoś, co jest siedliskiem bakterii, np kurki od kranu, czy brudne klamki. Podobnie jest w komunikacji miejskiej, gdzie dotykamy rurki, której wcześniej dotykało tysiące innych rąk.
W takich sytuacjach moim niezbędnikiem w torebce jest antybakteryjny żel do rąk, który zabija 99% bakterii znajdujących się na naszych dłoniach. Mam pewność, że moje dłonie są czyste i czuję się świeżo.
Żel nie zastąpi tradycyjnego mycia rąk, a jest jedynie dodatkiem, który pomoże nam pozbyć się bakterii i odświeżyć poza domem.
Żel do rąk znajduje się w małej 50ml plastikowej butelce, z zamykaniem na zatrzask. Produkt jest bezbarwny, ma żelową konsystencję i ulatnia się natychmiast po rozprowadzeniu na dłoniach. Nie pozostawia żadnej klejącej ani mokrej warstwy, a zdarzyły mi się już takie żele, po których ręce się trochę lepiły.
Żel ładnie pachnie, chociaż wiadomo, że jest na bazie alkoholu i przoduje tu spirytusowa nuta. Po rozsmarowaniu żelu na dłoniach alkohol się ulatnia, a pozostaje na nich świeży, przyjemny zapach.
Ten żel oczywiście nie pielęgnuje naszych dłoni, ani ich nie odżywia. Jego głównym zadaniem jest oczyszczenie dłoni z bakterii i myślę, że z tym zadaniem radzi sobie znakomicie. Dłonie są czyste, pachnące i odkażone.
Żel może trochę wysuszać dłonie, ale dzięki aloesowi i prowitaminie B5 nie jest ono bardzo uciążliwe, zresztą zawsze można użyć po nim kremu do rąk.
Jest bardzo wydajny, a niewielka ilość wystarczy, by rozsmarować go na dłonie.
Sama bardzo często noszę antybakteryjne żele w torebce, a kiedy go zapomnę brakuje mi tego odświeżenia dłoni w ciągu dnia, dlatego staram się, by miał tam swoje miejsce cały czas.
Ciekawa jestem, czy Wy też nosicie w torebkach antybakteryjne żele do rąk?
Antybakteryjny żel do mycia rąk eliminuje bakterie bez użycia wody. Wzbogacony w wyciąg z aloesu i prowitaminę B5 zapobiega nadmiernemu wysuszaniu skóry rąk, pielęgnuje ją, odżywia i chroni.
Systematyczne mycie rąk i używanie żelu zmniejsza ryzyko zarażenia wirusami.
Nie wiem jak Wy, ale ja strasznie nie lubię korzystać z toalet publicznych, a do tego mam bzika na punkcie czystych dłoni. Po wizycie w takich miejscach i umyciu dłoni wcale nie czuję się czysta, bo i tak zawsze dotkniemy czegoś, co jest siedliskiem bakterii, np kurki od kranu, czy brudne klamki. Podobnie jest w komunikacji miejskiej, gdzie dotykamy rurki, której wcześniej dotykało tysiące innych rąk.
W takich sytuacjach moim niezbędnikiem w torebce jest antybakteryjny żel do rąk, który zabija 99% bakterii znajdujących się na naszych dłoniach. Mam pewność, że moje dłonie są czyste i czuję się świeżo.
Żel nie zastąpi tradycyjnego mycia rąk, a jest jedynie dodatkiem, który pomoże nam pozbyć się bakterii i odświeżyć poza domem.
Żel do rąk znajduje się w małej 50ml plastikowej butelce, z zamykaniem na zatrzask. Produkt jest bezbarwny, ma żelową konsystencję i ulatnia się natychmiast po rozprowadzeniu na dłoniach. Nie pozostawia żadnej klejącej ani mokrej warstwy, a zdarzyły mi się już takie żele, po których ręce się trochę lepiły.
Żel ładnie pachnie, chociaż wiadomo, że jest na bazie alkoholu i przoduje tu spirytusowa nuta. Po rozsmarowaniu żelu na dłoniach alkohol się ulatnia, a pozostaje na nich świeży, przyjemny zapach.
Ten żel oczywiście nie pielęgnuje naszych dłoni, ani ich nie odżywia. Jego głównym zadaniem jest oczyszczenie dłoni z bakterii i myślę, że z tym zadaniem radzi sobie znakomicie. Dłonie są czyste, pachnące i odkażone.
Żel może trochę wysuszać dłonie, ale dzięki aloesowi i prowitaminie B5 nie jest ono bardzo uciążliwe, zresztą zawsze można użyć po nim kremu do rąk.
Jest bardzo wydajny, a niewielka ilość wystarczy, by rozsmarować go na dłonie.
Sama bardzo często noszę antybakteryjne żele w torebce, a kiedy go zapomnę brakuje mi tego odświeżenia dłoni w ciągu dnia, dlatego staram się, by miał tam swoje miejsce cały czas.
Ciekawa jestem, czy Wy też nosicie w torebkach antybakteryjne żele do rąk?
Już baaardzo dawno recenzowałam ten żel i jest naprawdę świetny ;) Moich dłoni nie wysusza. Ale zapach alkoholu trochę mi przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńMnie aż tak strasznie nie wysusza, ściągnięcie jest lekko odczuwalne, jednak to mi nie przeszkadza, bo zdaję sobie sprawę, że tego typu żele są na bazie alkoholu. Zapach też mi nie przeszkadza, bo alkohol szybko się ulatnia i za chwilę już go nie czuć :)
UsuńJeśli użyję go kilkukrotnie w ciągu dnia to czuję jednak wysuszenie, ale od czasu do czasu fajnie mieć taki gadżet w torebce. Zwłaszcza w podróży, w szkole, albo w pracy. Mnie zapach alkoholu przeszkadza, ale po chwili się ulatnia i wszystko jest ok. Fizycznie nie czuję, że dłonie są czystsze, ale mam świadomość, że zarazki prawie w 100% zostały zabite :)
UsuńZdecydowanie to nie jest opcja, której można ciągle używać, ale od czasu do czasu jak najbardziej. A żel sam w sobie jest naprawdę wart uwagi :)
UsuńMam jeden, przydatna rzecz, zwłaszcza jak nie ma dostępu do wody, na spacerze itp
OdpowiedzUsuńWtedy jest naprawdę niezastąpiony! Przyda się na spacerze i w każdych innych sytuacjach :)
Usuńmoja mama je uwielbia;)
OdpowiedzUsuńlubię żele antybakteryjne, ten gdzieś zaginął w jednej z moich torebek- muszę odszukać i skrobnąć o nim w końcu parę słów:)
OdpowiedzUsuńchyba będzie pora na kupienie tego typu kosmetyku, bo coraz ładniejsza pogoda i zapowiadają się spacery :)
OdpowiedzUsuńNa spacerach powinien się fajnie sprawdzić, szczególnie w lecie, kiedy będziemy potrzebować jeszcze większego odświeżenia! :)
UsuńMam go ale zawsze o nim zapominam przy zmienianiu torebki. Często też noszę chusteczki odświeżające.
OdpowiedzUsuńChusteczki też się przydają :) Ja jednak wolę takie żele, bo nie zostawiają warstw na dłoniach, a chusteczki czasem mogą pozostawiać lepką warstwę.
UsuńJa właśnie wykańczam aloesowy żel Carexa, ten będzie następny:)
OdpowiedzUsuńja bardzo polubiłam żele z B&BW :)
OdpowiedzUsuńO miałam go :)
OdpowiedzUsuńnoszę, noszę ;) również mam bzika na punkcie czystych dłoni ;)
OdpowiedzUsuńJa uzywam żelu antybakteryjnego z Soap&Glory
OdpowiedzUsuńTaki kosmetyk jest dla mnie niezbędny, gdy planuję całodniową podróż samochodem/autobusem, np. za granicę. Ojj, toalety publiczne są okropne, o wiele lepiej się czuję, gdy mogę przeczyścić dłonie takim produktem :)
OdpowiedzUsuńużywam, ten, tylko w starym opakowaniu jeszcze mam końcówkę, następny w kolejce jest Carex;)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię i też praktycznie zawsze mam go w torebce, w ciągu dnia bardzo się przydaje ;)
OdpowiedzUsuńPrzydaje, przydaje! Ja czasem jak zmieniam torebkę, to zapomnę go przepakować i wtedy brakuje mi go w ciągu dnia :)
UsuńLubię ten żel, aktualnie mam jego miniaturkę :) Świetna sprawa - szybkie odświeżenie np. po podróży autobusem :))
OdpowiedzUsuńJa mam taki żel od Radox i na prawdę się przydaję! szczególnie po dłuższej wycieczce autobusem miejskim :-p No wiele razy na prawdę uratował mi życie gdy nie miałam gdzie umyć rąk :)
OdpowiedzUsuńTutaj akurat królują u mnie żele w BBW, ale kto wie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny produkt:)
OdpowiedzUsuńI u mnie zawsze coś do rąk antybakteryjnego w torebce jest :)
OdpowiedzUsuńZawsze mam w torebce żel antybakteryjny. Ostatnio z Yves Rocher, ale ten z Świtu zapowiada się interesująco, więc następnym razem po niego sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńTego żelu nie mam, w ogóle ostatnio to jest to czego bardzo mi brakuje i wręcz MUSZĘ sobie kupić jakiś żel antybakteryjny. Może właśnie ten :)
OdpowiedzUsuńCzy chciałabyś mi może zdradzić jaką masz trzcionkę na blogau? ;> Uwielbiam ją, bardzo wygodnie mi się u Ciebie czyta i nie ukrywam że chciałabym ją i u siebie :)
Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko :)
UsuńNie mam nic przeciwko :) To czcionka Georgia i jest dostępna w edytorze postów :)
UsuńJa sie uzaleznilam od wszelkich zeli antybakteryjnych,a tego tez mam : )
OdpowiedzUsuńOj to mi przypomniałaś :) Muszę zakupić żel tego typu :)
OdpowiedzUsuńOstatnio sprawiłam sobie taki kosmetyk, ale z innej firmy. A tak "na co dzień" lubię po prostu umyć ręce wodą i jakoś mnie nie satysfakcjonuje taki rodzaj oczyszczenia. Kupiłam go właśnie na wypadek takich awaryjnych sytuacji.
OdpowiedzUsuńJa też oczywiście wolę umyć ręce wodą i mydłem i nie używam tego żelu zamiast mycia rąk, a jedynie w sytuacjach, kiedy cały dzień spędziłam na zewnątrz, dotykając różnych dziwnych rzeczy i potrzebuję odświeżenia.
UsuńBardzo lubię takie żele,miło odświeżyć dłonie kiedy jesteśmy poza domem :) chociaż czasami odczuwam duże wysuszenie po takim żelu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
a zawsze od dobrych kilku lat mam taki zel zawsze w torebce :)
OdpowiedzUsuń