Te dwa woski
napoczęłam jako pierwsze do palenia i obydwa już w połowie są zużyte. Spróbuję
teraz pokrótce opisać moje wrażenia zapachowe po zapaleniu tych wosków.
Wosk Clean
Cotton to typowy świeży zapach. Pachnie jak rozwieszone pranie. Można go
również porównać do mydełka lub proszku do prania. Zapalony daje bardzo
intensywny zapach i musiałam go wynieść do przedpokoju, bo wydawał mi się zbyt
nachalny.
Jego drugie palenie sprawia, że zapach łagodnieje i staje się nawet ładniejszy. Można go palić 3,4 razy aż traci całkowicie zapach.
Jego drugie palenie sprawia, że zapach łagodnieje i staje się nawet ładniejszy. Można go palić 3,4 razy aż traci całkowicie zapach.
Loves me,
Loves me not czyli kocha, nie kocha jest zapachem kwiatowym. Pachnie bardzo
delikatnie, ale ładnie i przyjemnie. Nie jest nachalny i można z nim przebywać
cały czas w pomieszczeniu. Niestety nadaje się do palenia tylko raz, ponieważ
za drugim razem praktycznie wcale już go nie czuć. Nie należy do słodkich
zapachów, jest raczej świeży i stokrotkowy. Wąchaliście stokrotki? Ten wosk
jest do nich bardzo podobny! Paląc go można poczuć się jak w środku lata na
łące.
Obydwa te woski należą do świeżych zapachów, ale z innej kategorii. W połączeniu dają całkiem fajny zapach. Jakby to powiedzieć.. wieszanie prania na łące? :D
Który z tych zapachów bardziej by się Wam spodobał?
Muszę wypróbować oba, nie znam jeszcze. :)
OdpowiedzUsuńW sklepie wąchałam oba, jednak nie miałam jeszcze żadnego z nich, jednak nie moje zapachy :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie trudno opisać ten zapach :) Powiedziałabym, że jest intrygujący :P ale najlepiej samemu wpaść do TBS i powąchać [według pań sprzedawczyń zapach pierniczka sprzedał się najszybciej w zeszłym roku i w tym też szybko znika z półek :) ]
Loves me, Loves me not brzmi ciekawie, szkoda tylko, że nadaje się tylko na jedno palenie :(
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia robiłam o różnych porach dnia i tak wyszły. ;)))) Ciągle się jeszcze uczę. :))
OdpowiedzUsuńBardziej mam ochotę na Loves me, Loves me not :)
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się na Loves me, Loves me not :)
OdpowiedzUsuńPołączenie tych dwóch zapachów rzeczywiście może być ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńJa sobie właśnie jutro zamawiam pierwszy wosk, uwielbiam takie zapachy :) a to że jest intensywny, to dla mnie duży plus :)
OdpowiedzUsuńDrugi mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu sobie sprawić te woski, bo wszyscy o nich piszą a ja wciąż nie w temacie :D
OdpowiedzUsuńno to teraz sobie wyobraziłam pranie na łące :D
OdpowiedzUsuńLoves me, Loves me not- uwielbiam kwiatowe zapachy
OdpowiedzUsuńja mam loves me, loves me not i jest ok, ale niestety zapach raczej nie jest trwały, szybko wietrzeje :(
OdpowiedzUsuńJa tak mam z kilkoma zapachami, że przy pierwszym paleniu są trochę zbyt mocne, ale nie palę ich w tylko jednym pokoju, stawiam w przedpokoju który jest na środku mieszkania, wtedy zapach fajnie się roznosi po całym domu.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńuwielbiamy takie zapachy, musimy się na coś skusić z ich oferty w końcu...
OdpowiedzUsuńZapraszamy na konkurs, gdzie możesz wygrać ekskluzywną herbatkę i kwitnące herbatki w dodatku...:)
Chętnie skusiłabym się na jakiś karmelowy, czekoladowy zapach :)
OdpowiedzUsuńclean cotton mnie ciekawi:)
OdpowiedzUsuńObydwa woski bardzo mnie kuszą, ale mam ochotę zachować je sobie właśnie na wiosnę, myślę, że wtedy będą idealne :)
OdpowiedzUsuńclean cotton miałam, ale u mnie kiepsko pachniał :/ prawie niewyczuwalnie ... :(
OdpowiedzUsuńChciałabym powąchać ! :D
OdpowiedzUsuńzdecydowanie stawiam na świeże pranie :)
OdpowiedzUsuńja musze zużyć moje olejki i zkpic nowy kominek bo stłukłem eh :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie posty, aż prawie czuję ten zapach :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam obydwa te zapachy :) są świetne na każdą porę roku :)
OdpowiedzUsuńSporo dobrego słyszałam o Clean cotton i jego bardzo chętnie bym przetestowała.
OdpowiedzUsuńJestem fanką YC, ale tych zapachów jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuń